Obama zanurza się w afgański ul

Obama zanurza się w afgański ul

Dodano:   /  Zmieniono: 
Ostatnie wystąpienie Baracka Obamy w West Point to najważniejsze wystąpienie tej prezydentury. Wysłanie dodatkowych 30 tysięcy żołnierzy amerykańskich do Afganistanu i zarazem początek ich wycofywania na 2011 rok, to też poważne wyzwanie logistyczne, zauważa „Corriere Della Sera”.
Corriere della Sera" zwraca uwagę na to, że żołnierze zostaną wysłani do Afganistanu „w rekordowym tempie” zaledwie sześciu miesięcy. „Nie będą sami. U ich boku mają stanąć nowe wojska sojuszników , od 5 tys. do 10 tys. ludzi, których tym razem europejskim stolicom trudno będzie odmówić” – zauważa największa włoska gazeta.

„Ale na pewno będą ostatni: w Kabulu nie będą zawsze" – dodaje „Corriere della Sera” odnosząc się do zapowiedzi, że Amerykanie zaczną się wycofywać za 18 miesięcy. Podsumowując wystąpienie prezydenta Obamy dziennik ocenia, że podjęta przez niego decyzja „wystawi na ciężką próbę możliwości logistyczne machiny wojskowej USA”.

La Repubblica" pisze zaś: „Obama mając gorzką pewność, że wywołał niezadowolenie wszystkich – jastrzębi i gołębi, prawicy i lewicy, generałów i ambasadorów – podjął jedyną decyzję, na jaką pozwalał mu afgański pasztet, odziedziczony po (George'u W.) Bushu”.

Decyzję amerykańskiego prezydenta gazeta nazywa „dalszym zanurzeniem ręki w afgański ul". Według komentatora dziennika Obama postąpił zgodnie z powiedzeniem: „będziesz przeklęty, jeśli to zrobisz i będziesz przeklęty, jeśli tego nie zrobisz”.

Zdaniem publicysty Obama wygłaszając przemówienie wiedział bowiem, że każda decyzja, jaką ogłosi, będzie skrytykowana i uznana za kontrowersyjną. „Od wczorajszego wieczoru wojny Busha stały się wojnami Obamy" – konstatuje „La Repubblica”.

W opinii dziennika „La Stampa" przemówienie prezydenta wyznacza „przełom” w jego polityce i jest dowodem jego niesłychanej stanowczości. Celem zaś – jak podkreśla – zniszczenie i pokonanie Al-Kaidy. Turyński dziennik kładzie także nacisk na stanowczość apelu do sojuszników o wysłanie dodatkowych sił do Afganistanu.

PAP