Prywatna szkoła w Pretorii została założona w 1902 roku. Placówka miała promować wielokulturowość, jednak w czasach apartheidu prawo do nauki w niej mieli wyłącznie biali uczniowie. W obecnym szkolnym regulaminie znalazło się wiele zapisów dotyczących dozwolonych strojów czy wyglądu uczniów. Nie ma jednak żadnego przepisu zabraniającego noszenia tzw. afrykańskiego afro. Niektóre uczennice twierdzą jednak, że fryzura stała się dla nich źródłem problemów oraz konfliktów z nauczycielami, którzy kazali dziewczętom prostować włosy. W związku z tym, uczennice postanowiły zorganizować w tej sprawie protest.
„To jest kwestia naszej tożsamości”
– To jest kwestia naszej tożsamości. Nie możemy się zgodzić na to, żebyśmy były traktowane gorzej tylko dlatego, że komuś nie pasuje nasza kultura – tłumaczyła jedna z protestujących uczennic. Twierdzi, że „zapisy szkolnego regulaminu to przejaw rasizmu wobec niej i jej koleżanek, których prawa są w ten sposób naruszane”. Protestujące uczennice dostały wsparcie jednego z południowoafrykańskich ministrów.
„Szkoła nie powinna być miejscem, które zniechęca uczniów do przyznawania się do swojej tożsamości””
Szef resortu kultury Nathi Mthethwa podkreślił, że „szkoła nie powinna być miejscem, które zniechęca uczniów do przyznawania się do swojej afrykańskiej tożsamości”. Polityk skrytykował także jeden z zapisów szkolnego regulaminu mówiący o zakazie porozumiewania się własnymi językami narodowymi na terenie placówki.
Internetowa petycja namawiająca do „zakończenia przejawów rasizmu wobec uczennic w Pretorii” została w ciągu 24 godzin podpisana przez ponad 15 tysięcy osób.
Dyrekcja szkoły odmówiła komentarza w tej sprawie.