Na początku swojego wystąpienia Clinton powiedziała, że pogratulowała już wcześniej Donaldowi Trumpowi. – Zaproponowałam mu pracę na rzecz naszego kraju – mówiła.
Clinton następnie stwierdziła, że jest jej przykro, że nie udało się wygrać wyborów prezydenckich. – Ale czuję wielką dumę i wdzięczność. Wy reprezentujecie to, co jest najlepsze w Ameryce – zwróciła się do swoich zwolenników. – To jest bolesne i będzie takie przez długi czas. Ale nasza kampania nigdy nie dotyczyła jednej osoby, ani tylko tych wyborów. Ona dotyczyła kraju, który kochamy – dodała.
Kandydatka Demokratów mówiła, że podczas kampanii prezydenckiej, która trwała ponad rok, sprawiła, że ludzie ze wszystkich zakątków kraju zjednoczyli się wokół jednej idei. Zaznaczyła jednocześnie, że podczas wyborów okazało się, jak bardzo podzielona jest Ameryka. – Bardziej niż myśleliśmy – powiedziała.
"Nie przebiliśmy tego szklanego sufitu"
W emocjonalnym przemówieniu nie zabrakło kilku przesłań do ogółu Amerykanów. Clinton wspomniała, że w swojej karierze wielokrotnie miała momenty sukcesu jak i porażki. – Spędziłam całe moje dorosłe życie walcząc o to, w co wierzę. Takie porażki bolą, ale nigdy nie przestawajcie wierzyć, że warto – mówiła.
Kandydatka Demokratów na koniec powiedziała, że wierzy, że "jeżeli będziemy razem, to nasze najlepsze dni są dopiero przed nami". Dodała również, że być może w najbliższym czasie komuś uda się zrobić to, czego jej i jej zwolennikom się nie udało. – Wiem, że nie przebiliśmy tego szklanego sufitu, ale mam nadzieję, że ktoś niedługo to zrobi – mówiła.
Hillary Clinton zwróciła się także do wszystkich, którzy oddali na nią głos, by dali szansę Donaldowi Trumpowi: – Jesteśmy winni Trumpowi szansę, by był dobrym prezydentem.
Czytaj też:
Donald Trump 45. prezydentem Stanów Zjednoczonych