Ukraiński generał rozmawiał z dziennikarzami Reutersa w czwartek. Mużenko przekazał im, że po zakończeniu trwających do 20 września manewrów Zapad'17 Rosja wycofała z Białorusi jedynie kilka oddziałów. Jak przekonywał, Kreml kłamał też co do ilości żołnierzy, którzy przebywali na Białorusi. Przypomnijmy, że oficjalnie mowa była o około 13 tys. uczestników z dwóch krajów.
Reuters podkreśla, że zdaniem Mużenki manewry – wbrew zapewnieniom Rosji – miały ofensywny charakter. W odpowiedzi na nie Ukraina zarządziła własne ćwiczenia wojskowe i przerzuciła jednostki na północ kraju. – Nie powiedziałbym, że napięcie osłabło. Można wręcz powiedzieć, że ono narasta – zaznaczył szef sztabu. – Otrzymaliśmy informację, że oni (Rosjanie - red.) wycofali jedynie kilka oddziałów spośród zadeklarowanych 12,5 tys. żołnierzy, z których 3,5 tys. mieli stanowić Rosjanie – wskazał, podkreślając jednocześnie, że zdaniem Ukrainy Rosjanie wysłali na Białoruś znacznie więcej wojskowych.
Następnego dnia do słów Mużenki odniósł się Igor Konaszenkow, oficjalny przedstawiciel Ministerstwa Obrony Rosji. – Wszystkie pododdziały wróciły do punktów stałej dyslokacji – zapewnił Rosjanin w oficjalnym komunikacie. Konaszenkow oskarżył też szefa ukraińskiego sztabu generalnego o brak kompetencji, co według niego jest przesłanką do natychmiastowej dymisji. Zarzuty dotyczące zaniżenia w oficjalnych komunikatach liczby rosyjskich żołnierzy biorących udział w manewrach Zapad'17 Rosjanin uznał za wynik "przyjęcia natowskich standardów".