To miał być „następny 11 września”. Udaremniono zamachy na Times Square i metro

To miał być „następny 11 września”. Udaremniono zamachy na Times Square i metro

Nowy Jork
Nowy Jork Źródło:Fotolia / andreykr
Amerykańskie władze ujawniły, że w 2016 r. udaremniono zamach terrorystyczny, który miał zostać przeprowadzony w Nowym Jorku. Trzech mężczyzn z tzw. Państwa Islamskiego (IS) miało w planach „następny 11 września”.

Sprawę zatrzymania trzech mężczyzn współpracujących z Państwem Islamskim opisuje BBC. Ich plany wyszły na jaw dzięki pracującemu pod przykryciem agentowi FBI. Śledczy używał komunikatora internetowego do kontaktu z niedoszłymi zamachowcami. Podano dokładne dane podejrzanych osób. To 19-letni obywatel Kanady Abdulrahman El Bahnasawy, 19-letni obywatel USA Talha Haroon oraz Filipińczyk Russel Salic.

El Bahnasawy został aresztowany w maju 2016 r. W październiku 2017 r. przyznał się do siedmiu stawianych mu zarzutów. Wszystkie mają związek z terroryzmem. Haroon znalazł się w rękach służb w Pakistanie we wrześniu 2016 r. Władze Stanów Zjednoczonych wystąpiły o ekstradycję obu mężczyzn.

Departament Sprawiedliwości USA ujawnił, co dokładnie planowali zatrzymani. Mężczyźni chcieli zdetonować ładunki wybuchowe na Times Square oraz w metrze w Nowym Jorku. Ponadto mieli strzelać do przypadkowych osób podczas imprez masowych. Zatrzymani za wzór mieli stawiać sobie m.in. atak na salę koncertową Bataclan w Paryżu. Jeden z podejrzanych miał stwierdzić, że ich celem było zorganizowanie „następnego 11 września”.

Przypomnijmy, we wrześniu 2001 roku 19 terrorystów Al-Kaidy kupiło bilety na 4 loty krajowe amerykańskich linii lotniczych. Po przejęciu kontroli nad samolotami, skierowali dwa z nich na bliźniacze wieże World Trade Center w Nowym Jorku, trzeci obrał za cel Pentagon, niszcząc część kompleksu. Ostatni z samolotów rozbił się na polach Pensylwanii. Przypuszcza się, że miał on uderzyć w Biały Dom lub Kapitol. Tak się jednak nie stało, gdyż pasażerowie, którzy dowiedzieli się o losie innych samolotów, zaatakowali porywaczy i doprowadzili do tego, że samolot rozbił się właśnie w Pensylwanii. We wszystkich czterech katastrofach, zginęły 2973 osoby, w tym sześciu Polaków, nie licząc 19 porywaczy i 26 osób nadal oficjalnie uznawanych za zaginione. Straty poniosły także służby miejskie, głównie straż pożarna i policja. W trakcie akcji ratunkowej zginęło ponad 300 funkcjonariuszy.

Źródło: BBC / Wprost.pl