– Nikt mnie nie zapytał. Nikt nie potraktował mnie, jak mężczyznę. Jej ojciec zajął moje miejsce i nie mając prawa zgodził się na ślub mojej własnej córki – tłumaczył samobójca. Znajomi i rodzina, którzy oglądali wstrząsającą relację błagali w komentarzach, aby odstąpił od tragicznego czynu. – Zaraz zakończę życie przy pomocy broni, którą teraz trzymam. Żegnajcie, odchodzę, trzymajcie się – powiedział, po czym strzelił sobie w głowę przed kamerą.
Przedstawiciele portalu społecznościowego Facebook byli wstrząśnięci nagraniem i zostało ono szybko usunięte ze strony. – Jesteśmy głęboko zasmuceni tą tragedią. Nie chcemy, by na Facebooku dochodziło do transmitowania samobójstw i samookaleczeń, pracujemy z organizacjami na całym świecie w celu zapewnienia pomocy ludziom w potrzebie – ogłosił przedstawiciel firmy w oświadczeniu dla NyPost.com.
Facebook uruchomił możliwość zgłaszania postów o treści autodestrukcyjnej i sugerujących samobójstwo zamieszczającego je użytkownika. Opublikował również instrukcję, co robić w przypadku gdy widzimy takie treści. W maju firma ogłosiła, że zamierza zatrudnić około 3 tysiące osób, które będą monitorować portal i usuwać z niego nagrania z morderstw i samobójstw.