Nowozelandzkie służby ratunkowe donoszą o sześciu tysiącach ludzi, którzy przez osunięcia ziemi zostali odcięci od świata. To mieszkańcy największej z wysp kraju – Wyspy Południowej. Katastrofę wywołało przejście cyklonu Gita, który nie zagraża obecnie miejscowej ludności. Choć żywioł niespodziewanie przeszedł inną trasą i nie naruszył w dużym stopniu siedzib ludzkich, zniszczenia przezeń wywołane są nadal spore. Lokalne władze szacują, że usuwanie zwałów ziemi, które całkowicie zatarasowały dojazd do Portu Tarakohe, może potrwać przez kilka najbliższych dni. Do tego czasu żywność i woda pitna będą dostarczane w ten region drogą morską.
Obserwowane w ostatnich latach gwałtowne zmiany klimatu już od dłuższego czasu zajmują polityków i opinię publiczną Nowej Zelandii. W stolicy kraju Wellington odbyła się specjalna konferencja z udziałem 160 polityków i ekspertów poświęcona w całości temu zagadnieniu. Jednym z tematów szczytu klimatycznego były właśnie gwałtowne burze, występujące miejscowo także po przejściu cyklonu Gita