Ta sprawa wywołała w Austrii wiele kontrowersji. Z doniesień dziennika „Der Standard” wynika, że niemieckie służby wywiadowcze BND prowadziły od końca lat 90. elektroniczną inwigilację urzędów, instytucji państwowych oraz firm. Na liście, która trafiła do dziennikarzy znajdują się zarówno instytucje krajowe w tym urząd kanclerski, ministerstwa spraw wewnętrznych, obrony oraz resort spraw zagranicznych, jak i zagraniczne m.in. ambasady Rosji, Polski, Korei Północnej, USA, Izraela czy Francji czy mające siedzibę w Wiedniu agendy ONZ. Według Der Standard inwigilowano także firmy z sektora bankowego (Bank Austria, Raiffeisen Bank), producentów broni (Glock, Steyer Mannlicher) oraz koncerny hutnicze (Voest).
Wyjaśnień w tej sprawie domagają się od Niemiec Alexander Van der Bellen oraz Sebastian Kurz. Prezydent kraju podkreślił, że tego typu informacje stawiają pod znakiem zapytania zaufanie między Austrią i Niemcami, ponieważ szpiegowanie zaprzyjaźnionych państw jest nie do przyjęcia. Van der Bellen dodał, że Niemcy muszą wyjaśnić, czy i na jaką skalę prowadzili akcje szpiegowskie na terenie Austrii. Z kolei kanclerz Kurz zaznaczył, że nie ma na razie żadnych wskazań, że po 2006 roku inwigilacha była kontynuowana, jednak Niemcy powinni stanowczo odnieść się do medialnych doniesień.
Czytaj też:
Raport Amnesty International. Zastraszanie, inwigilacja i ściganie uczestników protestów w Polsce