Powrót wojny, problemy wyborcze, obraza króla, pieniądze za dżunglę. Wiadomości z innego świata

Powrót wojny, problemy wyborcze, obraza króla, pieniądze za dżunglę. Wiadomości z innego świata

Patrol etiopskiej armii w Mekelie, stolicy Tigraju
Patrol etiopskiej armii w Mekelie, stolicy Tigraju Źródło: Newspix.pl / ABACA
Znów wybuchły walki w Tigraju i Mjanmie, w Peru nie mogą skończyć liczyć głosów, a w Nikaragui, by ułatwić władzy ich liczenie, aresztowano już piątego kandydata na prezydenta. Czytając wiadomości z odległych od Polski rejonów świata możemy przekonać się – zresztą zgodnie z prawdą – że w kraju nad Wisłą wcale nie jest tak źle. Na szczęście daleko od nas bywają też dobre wieści.

Poniedziałkowe wybory parlamentarne w Etiopii – pierwsze wolne, przynajmniej w teorii, w historii tego kraju – nie przebiegły całkowicie spokojnie. Jak donoszą lokalne media, niedaleko miasta Ambo (na terenach Oromów, masowo bojkotujących głosowanie) doszło do ataku na punkt wyborczy.

W starciu zginęły trzy osoby, w tym jeden z członków komisji wyborczej. Z powodu problemów m.in. z brakiem kart do głosowania, w wielu miejscach w kraju głosowanie przedłużono także na wtorek.

Zgodnie z zapowiedziami wybory nie odbyły się w ogóle w ogarniętym rebelią i odciętym od reszty świata Tigraju. Stamtąd za to napłynęły informacje o ponownym wybuchu walk, najcięższych od listopada.

Tigrajczycy w weekend przeszli do kontrofensywy i odbili kilka miejscowości. Z powodu ścisłej blokady informacyjnej ciężko te informacje potwierdzić, ale BBC dotarło do świadków, którzy widzieli wycofujące się kolumny etiopskiej armii.

Zaś dzisiaj około południa rządowe samoloty zbombardowały pełen ludzi targ na odbitych przez Tigrajczyków terenach. Jak przekazały agencji Reutera lokalne służby medyczne, zginęły co najmniej 43 osoby.

Czytaj też:
Dostał pokojowego Nobla, potem wywołał wojnę, rzeź i głód. Co poszło nie tak w jednym z największych państw świata?

Źródło: Wprost