Do uprowadzenia statku doszło w grudniu ubiegłego roku w Zatoce Gwinejskiej. Wśród porwanych sześciu członków załogi był Polak. „Marynarze zostali uwolnieni dzięki działaniom armatora oraz sprawnej, profesjonalnej współpracy służby konsularnej i innych polskich instytucji z władzami Danii i Nigerii oraz z firmą zatrudniającą załogę statku” – poinformowało w poniedziałek w komunikacie Ministerstwo Spraw Zagranicznych. „Uprowadzony Polak wrócił już do kraju i jest w dobrym stanie” – czytamy. MSZ przekazał, że po polskiej stronie sprawą zajmował się międzyresortowy zespół pod przewodnictwem wiceministra Piotra Wawrzyka.
Porwanie statku z polskim marynarzem
RMF FM podawało wówczas, do porwania kontenerowca pod banderą Liberii doszło w okolicach wyspy Bioko, należącej do Gwinei Równikowej. „Duńska fregata Esbern Snare przebywała w pobliżu w ramach misji polegającej właśnie na odstraszaniu piratów i walce z nimi. Jej załoga wysłała śmigłowiec za łodzią, w której znajdowali się porywacze i 6 zakładników. Musiał on jednak zawrócić, gdy dotarł do nigeryjskich wód terytorialnych” – relacjonowało radio.
Niebezpieczny rejon świata
MSZ przypomniało w komunikacie, że było to już szóste porwanie obywateli Rzeczpospolitej w Zatoce Gwinejskiej od 2013 r.. Resort zaapelował też do polskich marynarzy, „by przed podjęciem pracy na statku w niebezpiecznym regionie świata zawsze sprawdzali, czy armator posiada odpowiednie ubezpieczenie na wypadek uprowadzenia załogi”. Międzynarodowe Biuro Morskie (IMB) podało, że spośród 135 marynarzy porwanych na całym świecie w 2020 r. 130 uprowadzono w Zatoce Gwinejskiej.
Czytaj też:
Polski marynarz porwany przez piratów. Do akcji wkroczyło MSZ