Do ataku na teatr w Mariupolu doszło w piątek po południu. Na skutek zrzucenia bomby zawaleniu uległa znaczna część budynku. Gruz zawalił wejście do największego schronu przeciwlotniczego w mieście.
Mariupol. Ostrzelali teatr mimo wyraźnych oznaczeń, że w środku są dzieci
Według pierwszych informacji, które przekazywali lokalni politycy, w schronie miało przebywać kilkaset osób. W późniejszych komunikatach liczba ta wzrosła do około 1500 cywilów, wśród których są głównie seniorzy, kobiety i dzieci.
Aby uchronić teatr przez zbombardowaniem, na chodniku w jego pobliżu Ukraińcy stworzyli ogromny napis „dzieci”. Był on bardzo dobrze widoczny z powietrza. To jednak nie powstrzymało okupanta przed zrzuceniem na niego bomb.
Dlaczego doszło do tego bestialskiego ataku? Rosjanie informują już, że na terenie teatru mieli przebywać faszyści, a cywilów pilnował Pułk Azowski. Z tego samego powodu kilak dni temu Rosjanie zbombardowali szpital położniczy.
Z powodu trwania ostrzału w pobliżu teatru służbom nie udało się dotrzeć na miejsce bombardowania. Dlatego nie wiadomo, w jakim stanie są osoby, które podczas ataku znajdowały się w schronie. Nie da się również oszacować, ile może być ofiar.
„Teatr dramatyczny w Mariupolu. Miasto zniszczone przez Rosjan ze szczególnym okrucieństwem. Tysiące cywilów w teatrze. Napisy „dzieci”. I rosyjska „operacja specjalna”, żeby zrzucić na niego ogromną bombę. Teraz porozmawiajmy o „zaletach” kultury rosyjskiej i strachu przed III wojną światową w berlińskiej kawiarni” – napisał po ataku Mykhailo Podoliak, doradca prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zełenskiego.
W Mariupolu zbombardowano również teren basenu. Pod gruzami są ciężarne kobiety i dzieci
Również w czwartek Rosjanie przeprowadzili atak na miejską pływalnię „Neptun” w Mariupolu. W tym miejscu ukrywały się kobiety w ciąży i dzieci. Tu również z powodu ogromnej skali zniszczeń nie udało się jeszcze dotrzeć do potrzebujących, dlatego nie wiadomo, jak wiele osób mogło zginąć w wyniku tego bombardowania.