Pożary magazynów z uzbrojeniem oraz innych obiektów o znaczeniu strategicznym to ostatnio w Rosji częste zjawisko. Choć władze w oficjalnych komunikatach starają się tłumaczyć wszystko „spięciami w instalacji” i tym podobnymi problemami technicznymi, oczy świata odruchowo zwracają się w stronę Ukrainy. Od początku wojny z Rosją wywiad broniącego się kraju aktywnie działa na terytorium przeciwnika, wspomagając wszelkiego rodzaju akty dywersji.
Pożar w Nogińsku pod Moskwą
Tym razem do dużego pożaru doszło w Nogińsku pod Moskwą. Płonąć miało nawet 2 tys. metrów kwadratowych powierzchni magazynowej. Wstępnie mówiono nawet o 5 tys. metrów kwadratowych, jednak w kolejnych komunikatach służb podawano już zmniejszoną liczbę. Niezależnie od tych liczb, sytuacja była na tyle poważna, że w akcji gaśniczej udział wzięło ponad 40 strażaków i 27 jednostek sprzętu.
Ministerstwo ds. Sytuacji Nadzwyczajnych przekazało agencji RIA Novosti, że w zdarzeniu w Nogińsku nikt nie ucierpiał – obyło się bez ofiar śmiertelnych czy rannych osób. To samo źródło potwierdziło, że płonął magazyn w parku technologicznym, położonym na wysokości 58. kilometra autostrady Gorkiego.
Podejrzane pożary w Rosji
Do mediów społecznościowych trafiło wiele nagrań i relacji z pożaru. Rosjanie pokazywali sięgające wysoko kłęby gęstego dymu. Komentujący zwracali uwagę, że takich przypadków zdarza się w Rosji bardzo dużo. W czwartek 20 października w przygranicznym Biełogorodzie zapłonęła jedna z podstacji energetycznych. Tydzień wcześniej podobna podstacja spaliła się w Szebekinie. Dwa tygodnie temu zapaliła się z kolei 260-metrowa wieża radiowo-telewizyjna, położona w północno-zachodniej części Moskwy.
Raport Wojna na Ukrainie
Czytaj też:
Most krymski czyli eskalacja długiej wojnyCzytaj też:
Ukraiński wywiad zlikwidował grupę dyskredytującą Zełenskiego. Finansował ją były prezydent Ukrainy?