Sześć lat temu w Nowym Jorku

Sześć lat temu w Nowym Jorku

Dodano:   /  Zmieniono: 
W USA odbyły się we wtorek uroczystości upamiętniające rocznicę ataku terrorystycznego 11 września 2001 r., w wyniku którego zginęło prawie 3000 osób.
W Nowym Jorku, gdzie dwa opanowane przez terrorystów z Al-Kaidy samoloty pasażerskie uderzyły w wieżowce World Trade Center, powodując ich zawalenie się w kilkadziesiąt minut później, odczytano nazwiska wszystkich 2750 ofiar ataku w mieście (wliczając w to osoby zabite w obu samolotach).

Ceremonia rocznicowa odbyła się po raz pierwszy nie na terenie "Strefy Zero", gdzie stały zburzone bliźniacze wieżowce, lecz w pobliskim parku. W Strefie Zero rozpoczęto już bowiem budowę kompleksu czterech nowych budynków. W mieście rozległy się dźwięki dzwonów kościelnych i żałobnych melodii wykonywanych przez kapelę dudziarzy z miejskiego departamentu policji. Odczytywanie nazwisk ofiar przerywano minutami milczenia w tym samym dokładnie czasie, gdy 6 lat temu samoloty uderzyły w wieże WTC, i w momentach zawalenia się budynków.

Nazwiska ofiar odczytywali tym razem strażacy i ratownicy uczestniczący 11 września w akcji ratunkowej. Przemawiał burmistrz Nowego Jorku Michael Bloomberg i były burmistrz Rudy Giuliani, który urzędował w ratuszu pamiętnego dnia i którego przywódcza postawa wzbudziła wtedy podziw całej Ameryki.

Wielu nowojorczyków krytykowało jednak udział Giulianiego w uroczystościach, zarzucając mu, że wykorzystuje to dla swojej kampanii wyborczej. Były burmistrz ubiega się o nominację prezydencką w Partii Republikańskiej. W ostatnich latach rozwiała się także w dużym stopniu legenda Giulianiego jako bohatera 11 września. Zarzuca mu się m.in., że popełnił błąd, nie przenosząc wcześniej centrum sztabu kryzysowego z WTC - chociaż budynek był już w 1993 r. celem zamachu - co spowodowało chaos i zakłócenia łączności i prawdopodobnie przyczyniło się do zwiększenia liczby ofiar wśród strażaków.

W Waszyngtonie prezydent George Bush z małżonką uczcili pamięć ofiar minutą milczenia na trawniku przed Białym Domem. Wcześniej wzięli udział w nabożeństwie żałobnym w miejscowym kościele.

Główne uroczystości odbyły się, jak zwykle, przed Pentagonem, gdzie trzeci porwany samolot uderzył w budynek, zabijając 184 osoby (łącznie z pasażerami). Przewodniczyli im: minister obrony Robert Gates i szef Połączonych Sztabów generał Peter Pace.

Uczczono także pamięć 40 osób, które zginęły w czwartym porwanym samolocie American Airlines. Maszyna rozbiła się pod miejscowością Shanksville w Pensylwanii, kiedy pasażerowie podjęli walkę z terrorystami. Samolot ten zmierzał do Waszyngtonu i miał uderzyć w Biały Dom i Kapitol.

W 6. rocznicę ataku szef amerykańskich służb specjalnych Mike McConell powiedział w telewizji ABC, że Ameryka jest teraz lepiej zabezpieczona przed zamachami terrorystycznymi, ale "nie jest jeszcze bezpieczna".

W kilka dni przed rocznicą przywódca Al-Kaidy Osama bin Laden ogłosił w Internecie swoje nagranie wideo, w którym zagroził nasileniem ataków w Iraku i wezwał Amerykanów do przejścia na islam. Komentując jego wystąpienie, doradczyni Busha ds. bezpieczeństwa wewnętrznego Frances Townsend oświadczyła, że lider Al-Kaidy to "człowiek ścigany", który jest "bezsilny". Minister ds. bezpieczeństwa kraju Michael Chertoff powiedział jednak w poniedziałek w Kongresie, że nagranie bin Ladena wskazuje, że jego siatka nadal planuje ataki w USA, gdzie mogą się znajdować "śpiące komórki" organizacji. "Wróg nie próżnuje, stale zmienia swoją taktykę" - oświadczył.

Polska pamięta o ofiarach
W Polsce uczczono pamięć ofiar zamachu z 11 września 2001 r. , wśród których było sześciu Polaków.

Przedstawiciele władz stolicy oraz ambasady USA złożyli w warszawskim Parku Skaryszewskim wieńce przed pomnikiem pamięci Polaków - ofiar ataku na WTC. Pomnik odsłonięto w pierwszą rocznicę ataku.

Uczniowie i nauczyciele ze szkoły, w której uczył się Łukasz Milewski - jedna z polskich ofiar zamachu z 11 września - złożyli kwiaty i zapalili znicze przy jego symbolicznym grobie w Suwałkach (Podlaskie).

W 6. rocznicę zamachów polskie MSZ zapewniło o dalszym udziale Polski w walce z terroryzmem. Przypomniano, iż Polska od samego początku wspiera w tych działaniach USA i społeczność międzynarodową. MSZ złożyło też hołd ofiarom ataków oraz połączyło się "w modlitwie ze wszystkimi, którzy zostali dotknięci przez tragedię". Resort podkreślił, że zamachy były aktem "barbarzyńskiej agresji przeciwko wartościom, które stanowią fundament współczesnej cywilizacji".

Według eksperta ds. terroryzmu dra Krzysztofa Karolczaka z Uniwersytetu Warszawskiego, w Polsce nadal brakuje centrum koordynacji jednostek antyterrorystycznych. Ponadto Polacy nie są szkoleni, jak zachować się w razie ataku. Karolczak twierdzi zarazem, że Polska jest "względnie bezpieczna".

Powołanie zespołu ekspertów ds. terroryzmu zapowiedział w sierpniu szef MSWiA Władysław Stasiak. W skład zespołu, który miałby zacząć funkcjonować za kilka miesięcy, wchodziliby przedstawiciele służb specjalnych, policji, dyplomaci i specjaliści generalnego inspektora informacji finansowej. Mieliby oni spotykać się codziennie i przygotowywać materiały dla osób, które będą podejmować decyzje w tym zakresie.

pap, em