Słowa Muska wywołały burzę. Stanowcza reakcja MSZ Tajwanu

Słowa Muska wywołały burzę. Stanowcza reakcja MSZ Tajwanu

Elon Musk, szef Tesli i Twittera
Elon Musk, szef Tesli i Twittera Źródło:Shutterstock / Naga11
Elon Musk stwierdził, że Tajwan to „integralna część Chin” i „dobrze rozumie” rząd w Pekinie. Słowa amerykańskiego miliardera spotkały się ostrą reakcją tajwańskich władz. „Tajwan nie jest częścią Chińskiej Republiki Ludowej i nie jest na sprzedaż” – oświadczył szef MSZ Tajwanu.

Elon Musk, założyciel między innymi Tesli, której gigantyczna fabryka działa w Szanghaju, już wcześniej naraził się władzom Tajwanu. W październiku ubiegłego roku zasugerował, aby przekazać Pekinowi część kontroli nad Tajwanem. Tym razem, podczas szczytu All-In Summit, który odbył się w tym tygodniu w Los Angeles, przekonywał, że polityka władz w Pekinie „polega na ponownym zjednoczeniu Tajwanu z Chinami”.

– Z ich punktu widzenia może to być analogiczne do Hawajów lub czegoś w tym rodzaju, jak integralna część Chin, która arbitralnie nie jest częścią Chin – stwierdził Musk. Jak dodał, Flota Pacyfiku Stanów Zjednoczonych „siłą powstrzymała wszelkie wysiłki zjednoczenia”.

MSZ Tajwanu reaguje na słowa Muska

Słowa amerykańskiego miliardera spotkały się ostrą reakcją tajwańskich władz. Minister spraw zagranicznych Tajwanu Joseph Wu zwrócił się do Muska poprzez post na należącym do niego portalu X (dawniej Twitter). Wu wyraził nadzieję, że Musk może poprosić Chiny o udostępnienie obywatelom jego platformy, bo obecnie Chiny blokują zachodnie serwisy społecznościowe.

„Być może uważa, że zakazanie tego jest dobrą polityką, podobnie jak wyłączenie Starlinków, aby udaremnić kontratak Ukrainy przeciwko Rosji” – stwierdził szef dyplomacji Tajwanu. „Tajwan nie jest częścią ChRL (Chińskiej Republiki Ludowej) i na pewno nie jest na sprzedaż!” – podsumował.

Musk miał udaremnić kluczowy atak Ukraińców

Szef MSZ Tajwanu nawiązał do doniesień, z których wynika, że Elon Musk udaremnił atak Ukraińców na rosyjskie okręty zacumowane w Sewastopolu na Krymie. Do zdarzenia doszło w ubiegłym roku. Atak miał nastąpić przy użyciu podwodnych dronów, jednak gdy drony zbliżały się do celu, operatorzy stracili z nimi łączność. Powód? Miliarder miał wydać polecenie wyłączenia części telekomunikacyjnego systemu satelitarnego Starlink w pobliżu Krymu.

Po nagłośnieniu sprawy przez media Musk bronił się, że nie mógł wydać takiego polecenia, gdyż moduły Starlink we wskazanym miejscu nie były nigdy aktywowane. Jednocześnie podkreślił, że obawiał się skali działań odwetowych ze strony Rosjan.

Czytaj też:
Ukraina odpowiada na doniesienia o ingerencji Muska. „Taka jest cena mieszanki ignorancji i wielkiego ego”
Czytaj też:
Elon Musk ma problemy. Departament Sprawiedliwości pozywa SpaceX