W niedzielę, 5 listopada izraelski minister Amihaj Elijahu stwierdził, że zrzucenie bomby atomowej na Strefę Gazy jest „jednym ze sposobów”. Skrajnie prawicowy polityk podkreślił, że nie ma tam osób niewalczących, w związku z czym działania humanitarne oznaczałyby porażkę.
Elijahu: Bomba atomowa to jeden ze sposobów
Na kontrowersyjne słowa natychmiast zareagował premier Izraela. „Twierdzenia ministra Amihaj Elijahu nie mają oparcia w rzeczywistości” – podkreślono we wpisie opublikowanym przez kancelarię Netanjahu w serwisie X, dawniej Twitter. „Izrael i IDF działają zgodnie z najwyższymi standardami prawa międzynarodowego, aby uniknąć krzywdzenia niewinnych osób” – zapewniono.
Biuro premiera ogłosiło także, że minister dziedzictwa został zawieszony w posiedzeniach rządu na czas nieokreślony. Izraelska opozycja stwierdziła, żeNetanjahu powinien niezwłocznie zdymisjonować Elijahu. „Obecność radykałów w rządzie zagraża nam i celom wojny – zwycięstwu nad Hamasem i zwróceniu wszystkich zakładników” – napisał Ja'ir Lapid.
Ostra reakcja izraelskich polityków
Lider opozycji przekonywał, że „szokujące i szalone” słowa ministra zaszkodziły zarówno rodzinom uprowadzonych przez Hamas obywateli, jak i całemu społeczeństwu oraz pozycji międzynarodowej Izraela. „Potępiam bezpodstawne i nieodpowiedzialne słowa ministra (...) Dobrze, że to nie jest człowiek odpowiedzialny za bezpieczeństwo Izraela” – dodał minister obrony Jo'aw Galant.
Do politycznej burzy za pośrednictwem mediów społecznościowych odniósł się sam Elijahu. „Dla wszystkich rozsądnych ludzi jest jasne, że stwierdzenie o atomie jest metaforyczne” – stwierdził we wpisie opublikowanym w serwisie X, dawniej Twitter. Podkreślił jednak, że w walce z terroryzmem niezbędna jest „silna i nieproporcjonalna” reakcja, przeprowadzona w sposób możliwie najbezpieczniejszy dla zakładników.
Czytaj też:
Tymczasowe zawieszenie broni w Strefie Gazy? Biden mówi o postępachCzytaj też:
Izrael pokazał „tunele terroru”. Tam ukrywają się bojownicy Hamasu