Wyborczy „superwtorek”. To może być najważniejszy dzień dla Bidena i Trumpa

Wyborczy „superwtorek”. To może być najważniejszy dzień dla Bidena i Trumpa

Joe Biden i Donald Trump
Joe Biden i Donald Trump Źródło:Flickr / Gage Skidmore / CC BY-SA 2.0 / Shutterstock / lev radin
Prawybory w USA odbędą się już 5 marca. W tzw. „superwtorek” zarówno Republikanie, jak i Demokraci, wyłonią delegatów, którzy następnie, podczas konwencji partyjnych, wyznaczą kandydata danej partii do wyścigu po fotel prezydencki.

Wybory prezydenckie w Stanach Zjednoczonych zbliżają się wielkimi krokami. Zaplanowano je na 5 listopada 2024 roku.

W wyścigu po fotel prezydencki najprawdopodobniej walczyć będą między sobą Joe Biden i Donald Trump (jak w 2020 roku). Jednak istnieje szansa, że były, 45. prezydent przegra w nominacjach z Nikki Haley – byłą gubernator Karoliny Południowej. Trump ma nad nią dziś zdecydowaną przewagę, jednak niedawno, w prawyborach w Dystrykcie Kolumbii, Nikki Haley pokonała samozwańczego „miliardera” – z czego ten kpił na swojej platformie „Truth Social”.

„Superwtorek” – najważniejszym dniem kampanii?

„Superwtorek” to „największy dzień kampanii prawyborczej” – ocenia redakcja amerykańskiego tygodnika „Time”. Głosowanie na delegatów – Republikanów i Demokratów – odbędzie się w 15 stanach – Alabamie, Vermont, Arkansas, Kolorado, Maine, Massachusetts, Tennessee, Minnesocie, Karolinie Północnej, Oklahomie, Vermont Kalifornii czy Wirginii.

Warto dodać, że ostatecznie oficjalne nominacje od swoich partii kandydaci otrzymają 12 marca – w przypadku Trumpa lub Haley, a także 19 marca – jeśli chodzi o Bidena.

„Time” opisuje, na czym skupiała się dotychczasowa kampania Bidena. Prezydent uderzał w kontrowersyjne wypowiedzi swojego przeciwnika. Przypominał, że Trump, mówiąc o imigrantach, uważa ich za ludzi „zatruwających krew” państwa federacyjnego. Niejednokrotnie podkreślał też, że samozwańczy „miliarder” będzie władał Ameryką „jak dyktator” – i to od pierwszego dnia.

Kpią z wieku Bidena. Ale Trump jest niewiele młodszy

Wielu Amerykanów – jak zwraca uwagę tygodnik – nie chce, by to Biden ponownie rządził. Wskazują tu na jego wiek (ma 81 lat) o zdolności umysłowe. Ostatnio 46. prezydent USA poddał się badaniom (w tym neurologicznym), których wyniki następnie opublikowano, z komentarzem jego osobistego lekarza. Pokazały, że pomimo niektórych dolegliwości i chorób, które towarzyszą mu od lat – jak np. bezdech nocny – jego organizm jest w dobrej kondycji. Nie poddano go testom poznawczym.

Wiele osób zwraca jednak uwagę nie tylko na wiek Bidena, ale także na wiek Trumpa, który – choć młodszy o kilka lat (w czerwcu obchodził będzie 78. urodziny) – to jednak jest to bardzo niewiele.

Redakcja „The Economist” 5 marca opublikowała sondaż, z którego wynika, że w wyścigu po fotel prezydencki obecnie większe szanse na zwycięstwo ma 45. prezydent USA, który, opuszczając Biały Dom, wywołał wielkie emocje w całych Stanach Zjednoczonych, co, jak twierdzą eksperci, mogło doprowadzić do tragicznych zdarzeń. Badania pokazują jednak co innego każdego dnia, ponieważ kampania wyborcza w USA ma bardzo dynamiczny przebieg, więc wszystko może się jeszcze zmienić.

Czytaj też:
Biden wygrał prawybory w stanie Michigan. Musiał jednak przełknąć gorzką „pigułkę”

Czytaj też:
Takiego prezydenta chcą Polacy. Wyniki sondażu dają do myślenia

Źródło: „Time” / „The Economist”