Wojna śmieciowa dotarła na Sardynię

Wojna śmieciowa dotarła na Sardynię

Dodano:   /  Zmieniono: 
Do gwałtownych starć doszło w nocy w Cagliari na Sardynii, kiedy władz tego regionu zdecydowały się przyjąć na wyspę tysiące ton śmieci z Neapolu. Rannych zostało w nich 12 policjantów, zniszczone wejście do katedry.

Protesty, w których wzięło udział kilkaset osób, przerodziły się w prawdziwą bitwę uliczną. Policjanci, którzy powstrzymali szturm setek ludzi na rezydencję Soru, zostali obrzuceni kamieniami i petardami. Odpowiedzieli gazem łzawiącym, a gdy to nie pomogło, użyli pałek. Najbardziej agresywni manifestanci usiłowali wedrzeć się na teren wilii gubernatora Renato Soru. Aresztowano sześć osób. 

Starcia przeniosły się w rejon pobliskiej katedry, która już przygotowuje się do wrześniowej wizyty papieża Benedykta XVI. Ucierpiał obrzucony przez chuliganów kamieniami i butelkami fronton świątyni, a prowadzące do niej schody były sceną pościgu policjantów za demonstrantami.

Uznanie dla decyzji Renato Soru o udzieleniu pomocy zasypanej śmieciami Kampanii wyraził premier Włoch Romano Prodi. Oświadczył: "Jesteśmy krajem cywilizowanym, potrzebna jest solidarność". "Wysyłanie naszych śmieci za granicę to wstyd" - dodał szef włoskiego rządu odnosząc się do tego, że od lat Włochy wysyłają odpadki do spalarni w Niemczech, które produkują z nich energię.

pap, em