"List Miedwiediewa to przedwyborcze wystąpienie"

"List Miedwiediewa to przedwyborcze wystąpienie"

Dodano:   /  Zmieniono: 
W ocenie zastępcy dyrektora Instytutu Europy Środkowo-Wschodniej w Lublinie dr. Andrzeja Gila, niecodzienna jest sytuacja, że prezydent obcego państwa w poważny sposób chce ingerować w sprawy wewnętrzne swojego sąsiada. Także dyrektor Studium Europy Wschodniej UW Jan Malicki uważa, że list prezydenta Rosji Dmitrija Miedwiediewa do prezydenta Ukrainy Wiktora Juszczenki był utrzymany w "ostrym" tonie.

W liście tym prezydent Rosji oskarżył Ukrainę o próbę zepsucia stosunków dwustronnych i narażanie bezpieczeństwa dostaw gazu do Europy.

Zdaniem dr. Gila, "interesujące" z punktu widzenia relacji dwustronnych jest to, że prezydent obcego państwa ingeruje bardzo poważnie w procesy polityczne drugiego państwa, sugerując, że obecne władze są czynnikiem hamującym dobre wzajemne relacje. "To niewątpliwie wpływa na nastroje społeczeństwa ukraińskiego przed wyborami" - podkreślił Gil.

W jego ocenie przesłanie listu Miedwiediewa jest jasne: teraz jest źle, ale jeżeli Ukraińcy wybiorą na prezydenta inną osobę z innym zapleczem politycznym - to będzie lepiej.

Juszczenko, który w styczniowych wyborach prezydenckich będzie ubiegał się o drugą kadencję, cieszy się obecnie zaledwie czteroprocentowym poparciem. Faworytem wyścigu o najwyższe stanowisko w państwie jest przywódca prorosyjskiej opozycji Wiktor Janukowycz.

Sygnał dla świata

Według Gila, z punktu widzenia prawa i zwyczajów międzynarodowych warto się wypowiedzi Miedwiediewa przyjrzeć i zadać sobie pytanie: "dlaczego to się wydarzyło i po co prezydent Rosji o tym mówi praktycznie w rocznicę konfliktu gruzińsko-rosyjskiego?".

"Czy to jest skierowane tylko i wyłącznie do Ukrainy, czy też do wszystkich, którzy wykazują jakieś próby samodzielności na obszarze postradzieckim" - zastanawiał się dr Gil.

Zwrócił też uwagę na silne relacje między Moskwą a Kijowem zarówno gospodarcze, polityczne, jak i społeczne. "Ten list to bardzo ważny sygnał nie tylko dla Ukrainy, ale także dla świata, bo tu nie mamy do czynienia z małą Gruzją czy republikami środkowoazjatyckimi, ale z dużym państwem, które m.in. aspiruje do NATO" - zaznaczył ekspert.

Także dr Malicki podkreślił znaczenie silnych więzi łączących Rosję i Ukrainę, m.in. to, że w Rosji pracuje kilka milionów Ukraińców, co powoduje, że stosunki rodzinne między tymi krajami są mocne.

W tym kontekście - zdaniem eksperta - list do Juszczenki to wyraźna "deklaracja przedwyborcza" ze strony prezydenta Rosji. W ocenie Malickiego, to ostre stanowisko próbuje przełamać opór Kijowa i pokazać, jak Rosjanie oceniają prozachodni kurs obecnego prezydenta Ukrainy.

Dr Malicki podkreśla, że z punktu widzenia Moskwy Juszczenko jest złym prezydentem Ukrainy, bo - w ocenie rosyjskich władz - prowadzi antyrosyjską politykę.

Kolejna wojna gazowa?

Według eksperta tego rodzaju wypowiedzi prezydenta Miedwiediewa, jak zawarte w liście do Juszczenki, można też traktować jako sygnał zapowiadający możliwość kolejnego konfliktu gazowego między Moskwą a Kijowem i zablokowania dostaw dla Ukrainy.

Miedwiediew oświadczył w liście otwartym, że za prezydentury Juszczenki następuje "odejście strony ukraińskiej od zasad przyjaźni i partnerstwa z Rosją, zapisanych w traktacie z 1997 roku". Rosyjski prezydent skrytykował też władze Ukrainy za pomoc udzielaną Gruzji podczas wojny z Rosją w 2008 roku oraz zarzucił wymierzone w Moskwę dążenia władz w Kijowie do członkostwa w NATO.

Miedwiediew poinformował także, że wobec "antyrosyjskiego kursu władz ukraińskich" Rosja zdecydowała o odroczeniu przyjazdu swego nowego ambasadora na Ukrainie, po zakończeniu misji na Ukranie przez Wiktora Czernomyrdina.

pap, keb