"Pokonałem wszystkich"
Wałęsa stwierdził, że w czasie spotkań przekonywał, że aby uczynić z UE solidny "organizm" konieczne jest ratyfikowanie Traktatu Lizbońskiego. - Chyba wszystkich przekonałem. W konfrontacji bezpośredniej nikt nie był silniejszy - powiedział i zaznaczył, że ratyfikacja Traktatu Lizbońskiego nie odbiera prawa do krytykowania niektórych zawartych w nim zapisów.
Irlandczycy nie lubią rządu
Wałęsa dodał, że jednym z celów jego wizyty było ustalenie, dlaczego Irlandczycy są przeciwko Traktatowi. Po rozmowach, które przeprowadził doszedł do wniosku, że Irlandczycy "w większości nie lubią rządu". - A ponieważ rząd jest "za", to oni z przekory są "przeciwko" - powiedział były prezydent. Wałęsa podkreślił, że w Irlandii prowadzona jest intensywna kampania przeciwko ratyfikacji Traktatu. - Ktoś to mocno finansuje, chcą przeszkadzać - powiedział były prezydent. Dodał, że aby przekonywać do Traktatu, jest gotów jeszcze raz przyjechać do Irlandii.
"Libertas poparłem z przekory"Pytany o popieranie eurosceptycznej partii Libertas kierowanej przez Irlandczyka Declana Ganleya Wałęsa odpowiedział, że z usposobienia jest rewolucjonistą i wyżywa się w sytuacjach, w których ścierają się różne opinie. Zaznaczył, że podziela diagnozę sytuacji UE przedstawioną przez Libertas, ale nie zgadza się z proponowaną terapią. Sugestię, iż za występy na mityngach Libertasu otrzymał 100 tys. euro, Wałęsa skwitował śmiechem. - To absurd. Nie sądzę, żebym kiedykolwiek widział taką sumę. Jeśli tyle macie, to czemu się nie podzielicie - zażartował.
Przyznał, że były sytuacje, w których płacono mu za występy publiczne, ale zastrzegł, że "nigdy nie brał pieniędzy za walkę ideologiczną". Swoje uposażenia określił na ok. 1 tys. USD miesięcznie.
Irlandzkie referendum w sprawie Traktatu Lizbońskiego odbędzie się 2 października. W poprzednim referendum ws. Traktatu, Irlandczycy odrzucili go większością 53,6 proc. głosów.PAP, arb