Wałęsa: przekonałem Irlandczyków do Traktatu

Wałęsa: przekonałem Irlandczyków do Traktatu

Dodano:   /  Zmieniono: 
Lech Wałęsa (fot. A. Jagielak /Wprost) 
- Dałem z siebie wszystko, by wyjaśnić Irlandczykom, że Europa nie ma wyboru: aby poradzić sobie ze Stanami Zjednoczonymi, Chinami czy Rosją, musi być większym organizmem. Europie potrzebna jest jedność, a Traktat Lizboński jest krokiem w tym kierunku - powiedział Lech Wałęsa po zakończeniu oficjalnej części wizyty w Dublinie. Wałęsa w Irlandii przekonywał do głosowania w referendum za przyjęciem Traktatu Lizbońskiego. Wałęse zaprosił do Irlandii lider proeuropejskiej irlandzkiej partii chrześcijańsko-demokratycznej Fine Gael, Enda Kenny.
- Niektórzy ludzie starsi wiekiem mogą pamiętać, że byłem zaangażowany w walkę z komunistycznym totalitaryzmem. Dzięki niej wyłoniła się obecna możliwość zjednoczenia Europy - podkreślił noblista. - Europa to pojazd, który nie będzie jechał bez systemu kontroli i sterowania. Ktoś musi za to odpowiadać, ale największym wyzwaniem jest ustanowienie prawnych ram dla ruchu. Poziom rozwoju technologicznego jest tak wysoki, że struktury narodowe są dla niego zbyt ciasne - dodał.

"Pokonałem wszystkich"

Wałęsa stwierdził, że w czasie spotkań przekonywał, że aby uczynić z UE solidny "organizm" konieczne jest ratyfikowanie Traktatu Lizbońskiego. - Chyba wszystkich przekonałem. W konfrontacji bezpośredniej nikt nie był silniejszy - powiedział i zaznaczył, że ratyfikacja Traktatu Lizbońskiego nie odbiera prawa do krytykowania niektórych zawartych w nim zapisów.

Irlandczycy nie lubią rządu

Wałęsa dodał, że jednym z celów jego wizyty było ustalenie, dlaczego Irlandczycy są przeciwko Traktatowi. Po rozmowach, które przeprowadził  doszedł do wniosku, że Irlandczycy "w większości nie lubią rządu". - A ponieważ rząd jest "za", to oni z przekory są "przeciwko" - powiedział były prezydent. Wałęsa podkreślił, że w Irlandii prowadzona jest intensywna kampania przeciwko ratyfikacji Traktatu. - Ktoś to mocno finansuje, chcą przeszkadzać - powiedział były prezydent. Dodał, że aby przekonywać do Traktatu, jest gotów jeszcze raz przyjechać do Irlandii.

"Libertas poparłem z przekory"

Pytany o popieranie eurosceptycznej partii Libertas kierowanej przez Irlandczyka Declana Ganleya Wałęsa odpowiedział, że z usposobienia jest rewolucjonistą i wyżywa się w sytuacjach, w których ścierają się różne opinie. Zaznaczył, że podziela diagnozę sytuacji UE przedstawioną przez Libertas, ale nie zgadza się z proponowaną terapią. Sugestię, iż za występy na mityngach Libertasu otrzymał 100 tys. euro, Wałęsa skwitował śmiechem. - To absurd. Nie sądzę, żebym kiedykolwiek widział taką sumę. Jeśli tyle macie, to czemu się nie podzielicie - zażartował.

Przyznał, że były sytuacje, w których płacono mu za występy publiczne, ale zastrzegł, że "nigdy nie brał pieniędzy za walkę ideologiczną". Swoje uposażenia określił na ok. 1 tys. USD miesięcznie.

Irlandzkie referendum w sprawie Traktatu Lizbońskiego odbędzie się 2 października. W poprzednim referendum ws. Traktatu, Irlandczycy odrzucili go większością 53,6 proc. głosów.

PAP, arb