Sześćdziesięcioletnia legenda rocka - Bruce Springsteen - najwyraźniej nie zdołał ustrzec się przed pechem, którego niesie ze sobą piątek trzynastego. Właśnie w miniony piątek, wraz ze swoim zespołem E Street Band, muzyk dawał koncert, na którym przywitał swoją publiczność słowami "Hello Ohio!" Piątkowy pech polegał na tym, że impreza miała miejsce w Auburn Hills Palace, w sąsiadującym z Ohio stanie Michigan.
Springsteen jeszcze kilkukrotnie zwracał się do swej publiczności odnosząc się do stanu Ohio. Poprawił się dopiero, gdy Steve Van Zandt, wieloletni gitarzysta zespołu, znany też z roli w serialu "Rodzina Soprano", szepnął mu
do ucha w jakim stanie i na jakim koncercie właśnie się znajdowali. Wyraźnie zażenowany Bruce przyznał się do błędu i uśmiechając się powiedział, że taka pomyłka jest "koszmarem każdego frontmana"
The Detroit Free Press pisząc o piątkowym koncercie stwierdziło, że fani od razu wybaczyli swojemu idolowi jego pomyłkę i przez około trzy godziny bawili się przy nowych i starych przebojach, w tym ze słynnego albumu "Born
to Run".
do ucha w jakim stanie i na jakim koncercie właśnie się znajdowali. Wyraźnie zażenowany Bruce przyznał się do błędu i uśmiechając się powiedział, że taka pomyłka jest "koszmarem każdego frontmana"
The Detroit Free Press pisząc o piątkowym koncercie stwierdziło, że fani od razu wybaczyli swojemu idolowi jego pomyłkę i przez około trzy godziny bawili się przy nowych i starych przebojach, w tym ze słynnego albumu "Born
to Run".
The Associated Press, KK