Posłowie PO i PiS piszą listy do kubańskich więźniów politycznych

Posłowie PO i PiS piszą listy do kubańskich więźniów politycznych

Dodano:   /  Zmieniono: 
Posłowie PO i PiS nie mogą porozumieć się na krajowym podwórku - udało się jednak przekonać ich do wspólnej akcji mającej na celu pomoc kubańskim dysydentom politycznym. – Każdy otoczyłby opieką jednego więźnia politycznego, śledziłby, co się z nim dzieje, wysyłał listy – tłumaczy Adam Lipiński z Prawa i Sprawiedliwości. W kubańskich więzieniach przebywa obecnie ok. 300 więźniów politycznych.

W akcji ma wziąć udział nawet 100 posłów. Początek przedsięwzięcia zbiegł się w czasie z przyjazdem do Polski piątki kubańskich opozycjonistów, którzy odwiedzili nasz kraj na zaproszenie Fundacji Wolność i Demokracja. Opozycjoniści odwiedzili Sejm spotkali się również z prezydentem Lechem Kaczyńskim.

 Zapatero przyjaciel Fidela

– Unia Europejska ma możliwości wywierania presji na Kubę, powinna je wykorzystać i doprowadzić do demokratycznych zmian – mówi jeden z opozycjonistów, Huber Matos. – A Polska ma wystarczający prestiż, by kształtować politykę Brukseli wobec Kuby. Chcemy, żeby stała się przeciwwagą dla wpływów Hiszpanii. Opozycjoniści nie zostawiają suchej nitki na socjalistycznym rządzie José Zapatero, który forsuje poprawę relacji z Hawaną za wszelką cenę. – Kraje Europy, które miały kiedyś kolonie, zwykle wpływają na decyzje UE wobec tych obszarów, bo najlepiej znają ich sytuację. Na nieszczęście na Kubie istnieje dyktatura, a Hiszpania ma rząd, który zgadza się z nią pod względem ideologicznym – uważa Orlando Gutierrez.

Obama - tak, Chavez - nie

Anolan Ponce apeluje, by zamiast współpracować z reżimem, wspierać tych, którzy dążą do pokojowej transformacji - czyli USA, które są największym dostawcą pomocy humanitarnej na Kubie. Kubańczycy negatywnie oceniają natomiast Hugo Chaveza, który ratuje socjalizm na Kubie "miliardami dolarów w postaci ropy i gotówki". W najbliższych latach sytuacja na wyspie raczej się nie poprawi. – Represje będą narastać, bo narasta niezadowolenie i opór społeczeństwa – uważa Orlando Gutierrez.

"Rzeczpospolita", arb