„Europarlament jest śmiertelną pułapką”

„Europarlament jest śmiertelną pułapką”

Dodano:   /  Zmieniono: 
Zdaniem europosła PiS Ryszarda Czarneckiego, europarlamentarzystom grozi śmiertelne niebezpieczeństwo w związku z… powtarzającymi się regularnie katastrofami budowlanymi w gmachu budynku. Do ostatniego wypadku miało dojść 12 grudnia o godzinie 2:10 w nocy – z sufitu przykrywającego trzecie i czwarte piętro budynku PE spadła gipsowa płyta. Jako że w nocy budynek PE był pusty nikomu nic się nie stało.
Brak ofiar nie uspokaja jednak deputowanego PiS. „Gdyby taki wypadek miał miejsce podczas sesji ofiary byłyby na pewno. Gdyby zdarzyło się to np. w dzień nie można wykluczyć ofiar śmiertelnych" – przewiduje Czarnecki.

Okazuje się, że takie incydenty w PE są częstsze. „W sierpniu 2008 roku runął dach… nad salą plenarną! Były wtedy wakacje - na szczęście. Gdyby była sesja - mielibyśmy sporo nekrologów…" – wspomina na blogu Czarnecki.

To jednak nie wszystkie zagrożenia jakie czają się na europosłów. Podczas poniedziałkowego posiedzenia władz PE stwierdzono, że budynek jest szczególnie narażony nie tylko na zawalenie się, ale również na… pożar. „Budynki europarlamentu w Strasburgu zbudowane są z dość łatwopalnych substancji, oblicza się, że wszystkie gmachy stanęłyby w płomieniach w ciągu 20 minut. Tymczasem w tak krótkim czasie nie jest możliwa ewakuacja kilku tysięcy osób tutaj pracujących lub goszczących…" – zdradza Czarnecki na swoim blogu”


arb