Adwokat z Drezna Frank Hanning złożył w prokuraturze zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa przez kanclerz Niemiec Angelę Merkel. Hanning oskarżył Merkel po tym, jak pani kanclerz zdecydowała o zakupie płyty CD z danymi obywateli niemieckich próbujących oszukać fiskusa.
Na płycie są informacje dotyczące szwajcarskich kont domniemanych oszustów podatkowych. Haker, który zaoferował niemieckim władzom płytę, zażądał za swe usługi 2,5 mln euro. To nie wysoka cena zważywszy, że dzięki zdobytym informacjom niemiecki budżet mógłby się wzbogacić o 100 milionów euro. - Każdy rozsądny człowiek wie, że należy karać za uchylanie się od płacenia podatków. Mając na względzie ten cel, powinniśmy wejść w posiadanie także tych danych, jeżeli są one istotne - uzasadniała swoją decyzję Merkel.
Nie wszystkim jednak podoba się postępowanie pani kanclerz. Pełnomocnik ds. ochrony danych osobowych Peter Schaar ostrzegł rząd, przed "tworzeniem pokus dla nielegalnego pozyskiwania danych". - Taka transakcja byłaby nagrodą za przestępstwo - oświadczył z kolei Otto Fricke, polityk koalicyjnego SDP. Jeszcze dalej idzie wspomniany wcześniej Hanning. - Prokurator powinien wykazać, czy to, co pani kanclerz robi w sferze publicznej, jest wciąż zgodne z prawem federalnym - stwierdził. Paser jest jak złodziej - dodał. Pikanterii dodaje fakt, że Hanning jest politykiem... bawarskiej CSU, a więc partii od lat startującej razem z CDU - partią na czele której stoi Merkel.
"Gazeta Wyborcza', arb