Amerykanie: "nie" dla upolitycznienia masakry w Arizonie

Amerykanie: "nie" dla upolitycznienia masakry w Arizonie

Dodano:   /  Zmieniono: 
Większość Amerykanów nie zgadza się z tezą, że "podgrzana retoryka polityczna" w ostatnich latach leży u podłoża zamachu na kongresmankę Gabrielle Giffords i zamordowania sześciu innych osób w Tucson w stanie Arizona.
Jak wynika z sondażu telewizji CBS, 57 procent respondentów nie uważa, by sprawca masakry Jared Loughner działał po wpływem rozgorączkowanej atmosfery politycznych sporów. 32 procent jest zdania, że jego czyn ma związek z jątrzącą retoryką polityków.

Bezpośrednio po masakrze w Tucson miejscowy szeryf Lawrence Dupnik powiedział, że stan ten to "stolica ksenofobii i przesądów" i że atak ma związek z uchwaloną tam w zeszłym roku ustawą przeciw nielegalnym imigrantom. Jej zapis pozwalający na wyrywkowe zatrzymywanie ludzi, sprawdzanie ich statusu imigracyjnego i aresztowanie skrytykowały organizacje praw człowieka jako stwarzający ryzyko "rasowego profilowania" - w praktyce bowiem ustawa wymierzona jest w imigrantów latynoskich.

Lewicujący komentatorzy potępili też agresywną retorykę prawicowych polityków, atakujących w ostatnich latach prezydenta Baracka Obamę i Demokratów. Celem krytyki stała się m.in. Sarah Palin, która przed zeszłorocznymi wyborami opublikowała w internecie mapę USA z zaznaczonymi dystryktami wyborczymi, gdzie o mandaty walczyli Demokraci z kandydatami prawicowej Tea Party. Dystrykty oznaczono na niej jako tarcze strzelnicze ze wskazaniem, gdzie należy strzelać. Po zamachu Palin wycofała mapę ze swego portalu.

Loughner w swych wypowiedziach w sieci atakował rząd jako totalitarne zagrożenie dla ludzi. Poza tym jednak nie ma dowodów, by był pod wpływem Tea Party - jego wynurzenia ocenia się raczej jako objaw choroby psychicznej.

pap, ps