W tym samym czasie Stany Zjednoczone oświadczyły, że nie uznają zawieszenia broni ogłoszonego przez libijskiego przywódcę Muammara Kadafiego. - Nasz zdanie w tej chwili jest takie, że do zawieszenia broni nie doszło - ocenił Tom Donilon doradca prezydenta USA Baracka Obamy ds. bezpieczeństwa narodowego. Wieczorem, 20 marca, rzecznik libijskiej armii poinformował, że dowództwo wydało wszystkim jednostkom rozkaz przestrzegania kolejnego zawieszenia broni. Już 18 marca władze w Trypolisie postanowiły wstrzymać wszelkie operacje wojskowe, by chronić cywilów, zgodnie z rezolucją Rady Bezpieczeństwa. Mimo zawieszenia broni siły Kadafiego kontynuowały w następnych dniach ataki na powstańców w broniących się libijskich miastach, m.in. w powstańczej stolicy Bengazi.
Libia ogłasza nowe zawieszenie broni
Od 19 marca w Libii trwa międzynarodowa operacja "Świt Odysei" wymierzona przeciwko siłom libijskiego dyktatora. Udział w atakach bierze koalicja złożona z USA, Francji, Wielkiej Brytanii, Kanady i Włoch. Przewodniczący Kolegium Szefów Sztabów USA admirał Mike Mullen ocenił, że koalicja zniszczyła większość obrony przeciwlotniczej i część lotnisk reżimu Kadafiego, dzięki czemu udało się skutecznie wprowadzić strefę zakazu lotów, do czego zobowiązywała przyjęta wcześniej rezolucja Rady Bezpieczeństwa ONZ. Amerykańskie dowództwo informowało, że pociski rakietowe odpalane przez okręty USA i Wielkiej Brytanii trafiły w 20 z 22 celów, należących do libijskiej obrony powietrznej, powodując "różny stopień zniszczeń". Amerykańskie i brytyjskie okręty wystrzeliły ponad 100 pocisków Tomahawk. W atakach na Libię uczestniczyło 19 samolotów amerykańskich, w tym trzy bombowce B2, trudno wykrywalne przez radary. Francuskie samoloty wojskowe, których 15 w niedzielę patrolowało sytuację w Libii, nie napotkały żadnego oporu i nie były zmuszone otwierać ognia - podało francuskie ministerstwo obrony.PAP, arb