1 żołnierz USA zginął, a wielu odniosło rany w czasie ofensywy przeciwko talibom i bojownikom Al-Kaidy we wsch. Afganistanie. Amerykanie użyli bomb "duszących".
Oprócz Amerykanina śmierć poniosło także dwóch Afgańczyków walczących wraz z wojskami USA przeciwko islamskim radykałom.
Lokalne siły afgańskie walczą z oddziałami Al-Kaidy i talibów na wschodzie kraju. Według doniesień z frontu walk, islamiści zgromadzili 5 tys. zdeterminowanych bojowników.
Żołnierze powracający z walk mówią, że siły rządowe liczą zaledwie tysiąc żołnierzy, 50 doradców amerykańskich i wspierane są przez amerykańskie bombowce B-52. Żołnierze mówią, że część ich współtowarzyszy mogła już zostać okrążona.
Walki wybuchły - według afgańskiej AIP - w prowincji Paktia po tym, jak w sobotę lokalne wojska uderzyły na przebywające niedaleko siły talibów i Al-Kaidy. Do ataku dołączyły wojska amerykańskie stacjonujące w Afganistanie. Amerykanie wykryli tam znaczną koncentrację bojowników Al-Kaidy, siatki Osamy bin Ladena.
Podczas sobotnich bombardowań we wschodnim Afganistanie domniemanych kryjówek talibów i członków Al-Kaidy amerykańskie samoloty użyły dwóch wyjątkowo precyzyjnych ładunków "termobarycznych" - poinformowali przedstawiciele armii USA.
Bomby ciśnieniowe są najnowszym wynalazkiem amerykańskim. Ładunek zawiera wybuchową mieszankę, która wywołuje gwałtowny skok ciśnienia. W trakcie eksplozji całe powietrze jest wysysane z miejsca ataku, co powoduje śmierć przez uduszenie.
Bomby o wadze 2000 funtów (907 kg) zrzucono na pieczary, w którym mogą się jeszcze ukrywać talibowie i członkowie Al-Kaidy.
Amerykańskie źródła podały, że sobotnie bombardowania stanowiły wsparcie dla wielkiej ofensywy sił afgańskich oraz oddziałów amerykańskich i żołnierzy koalicji antyterrorystycznej, zaplanowanych w celu przeciwdziałania przegrupowaniu się talibów i Al-Kaidy na południe od miasta Gardez we wschodnim Afganistanie.
Jest to jeden z nielicznych przypadków użycia bomb termobarycznych, które wywołują bardzo wysokie ciśnienie, nie powodując poza tym większych szkód.
IrP, pap
Lokalne siły afgańskie walczą z oddziałami Al-Kaidy i talibów na wschodzie kraju. Według doniesień z frontu walk, islamiści zgromadzili 5 tys. zdeterminowanych bojowników.
Żołnierze powracający z walk mówią, że siły rządowe liczą zaledwie tysiąc żołnierzy, 50 doradców amerykańskich i wspierane są przez amerykańskie bombowce B-52. Żołnierze mówią, że część ich współtowarzyszy mogła już zostać okrążona.
Walki wybuchły - według afgańskiej AIP - w prowincji Paktia po tym, jak w sobotę lokalne wojska uderzyły na przebywające niedaleko siły talibów i Al-Kaidy. Do ataku dołączyły wojska amerykańskie stacjonujące w Afganistanie. Amerykanie wykryli tam znaczną koncentrację bojowników Al-Kaidy, siatki Osamy bin Ladena.
Podczas sobotnich bombardowań we wschodnim Afganistanie domniemanych kryjówek talibów i członków Al-Kaidy amerykańskie samoloty użyły dwóch wyjątkowo precyzyjnych ładunków "termobarycznych" - poinformowali przedstawiciele armii USA.
Bomby ciśnieniowe są najnowszym wynalazkiem amerykańskim. Ładunek zawiera wybuchową mieszankę, która wywołuje gwałtowny skok ciśnienia. W trakcie eksplozji całe powietrze jest wysysane z miejsca ataku, co powoduje śmierć przez uduszenie.
Bomby o wadze 2000 funtów (907 kg) zrzucono na pieczary, w którym mogą się jeszcze ukrywać talibowie i członkowie Al-Kaidy.
Amerykańskie źródła podały, że sobotnie bombardowania stanowiły wsparcie dla wielkiej ofensywy sił afgańskich oraz oddziałów amerykańskich i żołnierzy koalicji antyterrorystycznej, zaplanowanych w celu przeciwdziałania przegrupowaniu się talibów i Al-Kaidy na południe od miasta Gardez we wschodnim Afganistanie.
Jest to jeden z nielicznych przypadków użycia bomb termobarycznych, które wywołują bardzo wysokie ciśnienie, nie powodując poza tym większych szkód.
IrP, pap