"Prawicowy ekstremizm w Europie jest groźniejszy od terroryzmu"

"Prawicowy ekstremizm w Europie jest groźniejszy od terroryzmu"

Dodano:   /  Zmieniono: 
Anders Behring Breivik, fot. facebook 
Przytaczając ostatnie zeznania Andersa Behringa Breivika CNN przypomniał w niedzielę wieczorem w programie GPS, że w Europie groźniejsi od islamistów są prawicowi ekstremiści. Opinię podziela "Foreign Affairs"; ponad 99 proc. zamachów w UE organizują ekstremiści.
W późnym niedzielnym programie CNN pod tytułem Global Public Square (GPS) Fareed Zakaria, redaktor naczelny międzynarodowego wydania "Newsweeka", przypomniał o toczących się w Oslo przesłuchaniach Breivika. Sprawca masakry na norweskiej wyspie Utoya podaje się za "templariusza" i twierdzi, że jest niewinny, ponieważ walczył z "organizacjami szerzącymi ideologię nienawiści, wspierającymi wielokulturowość". Zdaniem Zakarii rasistowski i skrajnie prawicowy ruch "Rycerzy Templariuszy" to zaledwie jeden odłam z wielu ekstremistycznych, przeważnie ultraprawicowych organizacji w Europie, które stanowią większe zagrożenie niż wojujący islamiści. Podczas niedawnego przesłuchania przed sądem Breivik oznajmił, że jest "wojskowym przywódcą Rycerzy Templariuszy Norwegii".

Jeden na 294 dziełem islamistów

Global Public Square podał dane dotyczące zamachów zorganizowanych w Europie w 2009 i 2010 roku, powołując się na raport UE o Sytuacji Terroryzmu w Unii. W 2009 z 294 ataków terrorystycznych przeprowadzonych w Europie tylko jeden zorganizowany był przez islamistów. To mniej niż jedna trzecia procenta - podkreśla Zakaria. W następnym roku w Europie było 249 ataków terrorystycznych, z których trzy były dziełem islamistów. Najwięcej zamachów zorganizowały organizacje separatystyczne.

Muzułmanie to tylko 3 proc.

Muzułmanie stanowią zaledwie 3 proc. europejskiej populacji - przypomina Global Public Square; do 2025 roku będzie ich między 5 a 8 proc. i w tym momencie przestanie wzrastać ich procentowy udział w populacji Europy. "Ale to nie zmienia gniewnego (nastawienia), nienawiści i przemocy" - podkreśla Zakaria, podczas gdy tragedia w "Norwegii powinna zwrócić naszą uwagę na spory problem, jakim są inne źródła terroryzmu na Zachodzie". Na kod moralny templariuszy powołują się kuriozalnie nie tylko prawicowe, przeważnie rasistowskie organizacje w Europie, ale nawet gang narkotykowy w Meksyku, który nazwał się po prostu: "Rycerze Templariusze" - pisze Zakaria na stronach internetowych CNN - co ma podkreślać, że gang ten żyje wedle religijnego kodu moralnego.

Przejaw ekstremizmu? Strzały w Biały Dom

Niepokojom Zakarii wtóruje w poniedziałek "International Herald Tribune", który za przejaw wpływów prawicowego ekstremizmu uznaje niedawne ostrzelanie Białego Domu. Ekstremista, który ostrzelał Biały Dom to 21-letni Oscar Ramiro Ortega-Hernandez; przejechał on 11 listopada koło siedziby prezydenta i ostrzelał ją z karabinu AK-47. Federalni prokuratorzy oskarżają Hernandeza o próbą zabicia prezydenta USA Baracka Obamy. Według znajomych Ortegi-Hernandeza chciał on zabić prezydenta, ponieważ uznał go za "Antychrysta"; inspiracją dla osobliwego ekstremizmu Hernandeza był obejrzany ze znajomymi w internecie antyrządowy film nakręcony przez radykalnego konserwatystę i twórcę teorii spiskowych Alexa Jonesa pod tytułem "The Obama Deception". Rodzina zamachowca uważa, że niedoszły zabójca oszalał i tłumaczy, że zapewne nie chciał on naprawdę zastrzelić prezydenta, ale pragnął dostępu "do szerszej publiczności".

Ignorowano niebezpieczne trendy

Miesięcznik "Foreign Affairs" publikuje tekst Andrei Mammone, specjalistki od historii współczesnej z Kingston University w Londynie. Zdaniem autorki w Europie ignorowano od lat niebezpieczne trendy: rośnięcie w siłę rasistowskich ultraprawicowych organizacji, ruchów antyimigranckich, czy wręcz neofaszyzmu. "Te organizacje dzielą wspólną wizję >czystej< Europy, która wyklucza imigrantów" - pisze "Foreign Affairs", dodając, że nawet teraz, po masakrze Breivika i jego publicznych deklaracjach, problem ekstremistycznych trendów w Europie pozostaje niezrozumiany. "Początkowo wielu komentatorów nie mogło uwierzyć w (zamach) radykalnego prawicowca na istniejący porządek" - pisze "Foreign Affairs", podczas gdy "w istocie Breivik reprezentuje skrajna formę paneuropejskich ruchów prawicowych, które istnieją od kilku dekad" - wyjaśnia Andrea Mammone. "FA" podkreśla: "Dzisiejsza europejska skrajna prawica uznaje Europę za bastion białej cywilizacji. Dla niej globalizacja, imigracja i Islam grożą całej tej białej cywilizacji. Wszyscy (przybysze) są wrogami, bo zagrażają >czystości< kulturowej kontynentu i jego kulturze". "Europa z trudem walczy o integrację imigrantów i przetrwanie wspólnej waluty" - przypomina "FA" i zwraca uwagę, że kolejnym problemem dla wspólnoty zrodzonej z woli budowania braterstwa krajów, które toczyły krwawe wojny, jest rośnięcie w siłę "ewidentnie antydemokratycznych i rasistowskich ideologii skrajnej prawicy".

Zabił 69 osób

Dwa lata temu Breivik kontaktował się z organizacjami antyislamskimi w Wielkiej Brytanii. W internecie miał się chwalić, że namawiał je, by poprzez prowokację doprowadziły "młodzież dżihadu" do "przesadnej reakcji". "Kilka razy dyskutowałem z SIOE (Stop the Islamification of Europe) i English Defence League (EDL) i radziłem im, by sprowokowały młodzież dżihadu/radykalnych marksistów do przesadnej reakcji, co udało się już kilka razy" - pisał.

22 lipca Breivik zastrzelił na wyspie Utoya 69 uczestników obozu młodzieżówki Partii Pracy. Wcześniej zdetonował ukryte w samochodzie materiały wybuchowe, zabijając w centrum Oslo osiem osób. W lipcu europejska agencja policyjna Europol z siedzibą w Hadze utworzyła centrum operacyjne, złożone z około 50 ekspertów wywiadu, śledczych, specjalistów ds. materiałów wybuchowych i terroryzmu. Europol chce po zamachach w Norwegii przygotować "dokładny i aktualizowany portret prawicowego ekstremizmu w Europie, a zwłaszcza w Europie Północnej".

pap, ps