Pim Fortuyn, charyzmatyczny, choć kontrowersyjny, polityk holenderski, odbył ostatnią podróż do Włoch, gdzie został pochowany.
Biała trumna ze zwłokami charyzmatycznego polityka holenderskiego Pima Fortuyna w piątek wieczorem z krypty w Rotterdamie przejechała w kondukcie pogrzebowym pod eskortą policji ulicami Rotterdamu na lotnisko, do czekającego tam odrzutowca, skąd została przewieziona do Włoch.
Fortuyn, kontrowersyjny populista, zginął 6 maja, zastrzelony przez zamachowca 9 dni przed wyborami parlamentarnymi. Zwłoki polityka złożono 10 maja w krypcie rodzinnej w Rotterdamie, ale ostatecznym miejscem wiecznego spoczynku zgodnie z wolą zabitego został cmentarz w San Giorgio della Richinvelda, wiosce w północnych Włoszech, 120 km od granicy z Austrią, gdzie Fortuyn miał dom letniskowy. Grób przygotował tam jego przyjaciel - kamieniarz.
Na nabożeństwo żałobne w małym kościółku pod wezwaniem św. Leonarda przybyło kilkaset osób, w tym liczni dziennikarze holenderscy.
Fortuyn, były profesor socjologii, obnoszący się ze swoim homoseksualizmem, wstrząsnął światem holenderskiej polityki, hołdującym poprawności politycznej i unikającym niepopularnych tematów. Domagał się zamknięcia granic kraju dla imigrantów, a islam nazywał "kulturą zacofania".
Szok wywołany zamachem na Fortuyna pomógł jego debiutującej w wyborach partii zająć drugie miejsce w parlamencie pod względem liczby mandatów i wejść do koalicji rządowej z chadekami i liberałami. Premierem, którego w poniedziałek zaprzysięgnie królowa Beatrix, będzie chadek Peter Balkenende, a populiści Fortuyna otrzymali cztery resorty, między innymi resort imigracji.
Nowy rząd, który przejmuje władzę od centrolewicowej koalicji dotychczasowego premiera Wima Koka, zapowiada walkę z przestępczością i nielegalną imigracją.
W piątek ostatnia podróż Fortuyna zdominowała czołówki w prasie holenderskiej oraz dzienniki radiowe i telewizyjne. Biura podróży zorganizowały specjalne wyjazdy na grób polityka we Włoszech. Sobotni pogrzeb był transmitowany przez telewizję holenderską.
em, pap
Fortuyn, kontrowersyjny populista, zginął 6 maja, zastrzelony przez zamachowca 9 dni przed wyborami parlamentarnymi. Zwłoki polityka złożono 10 maja w krypcie rodzinnej w Rotterdamie, ale ostatecznym miejscem wiecznego spoczynku zgodnie z wolą zabitego został cmentarz w San Giorgio della Richinvelda, wiosce w północnych Włoszech, 120 km od granicy z Austrią, gdzie Fortuyn miał dom letniskowy. Grób przygotował tam jego przyjaciel - kamieniarz.
Na nabożeństwo żałobne w małym kościółku pod wezwaniem św. Leonarda przybyło kilkaset osób, w tym liczni dziennikarze holenderscy.
Fortuyn, były profesor socjologii, obnoszący się ze swoim homoseksualizmem, wstrząsnął światem holenderskiej polityki, hołdującym poprawności politycznej i unikającym niepopularnych tematów. Domagał się zamknięcia granic kraju dla imigrantów, a islam nazywał "kulturą zacofania".
Szok wywołany zamachem na Fortuyna pomógł jego debiutującej w wyborach partii zająć drugie miejsce w parlamencie pod względem liczby mandatów i wejść do koalicji rządowej z chadekami i liberałami. Premierem, którego w poniedziałek zaprzysięgnie królowa Beatrix, będzie chadek Peter Balkenende, a populiści Fortuyna otrzymali cztery resorty, między innymi resort imigracji.
Nowy rząd, który przejmuje władzę od centrolewicowej koalicji dotychczasowego premiera Wima Koka, zapowiada walkę z przestępczością i nielegalną imigracją.
W piątek ostatnia podróż Fortuyna zdominowała czołówki w prasie holenderskiej oraz dzienniki radiowe i telewizyjne. Biura podróży zorganizowały specjalne wyjazdy na grób polityka we Włoszech. Sobotni pogrzeb był transmitowany przez telewizję holenderską.
em, pap