Pakistan tymczasowo wycofał z przejść granicznych z Afganistanem część oddziałów mających współdziałać z wojskami koalicji. W oświadczeniu pakistańska armia wyjaśnia, że decyzja o wycofaniu spowodowana jest potrzebą dyskusji nad ulepszeniem i usprawnieniem współpracy z NATO po tym, jak w wyniku nalotów 26 listopada zginęło 24 pakistańskich żołnierzy.
Jeden z wysokich rangą przedstawicieli pakistańskiej armii wyjaśnia jednak, że oddziały zostały zaproszone na "konsultacje" i w ciągu kilku następnych dniu powinny powrócić na swoje przygraniczne posterunki. Przedstawiciel wojska nie sprecyzował jednak, ile oddziałów zostanie wycofanych z przejść granicznych, ani ile w dalszym ciągu pozostanie na posterunkach. Z kolei jeden z amerykańskich wojskowych stwierdził, że Pakistańczycy wycofają co najmniej dwie z trzech przygranicznych kwater wojskowych.
Stany Zjednoczone i Pakistan podają sprzeczne informacje na temat powodów, dla których 26 listopada siły NATO zaatakowały pakistańskich żołnierzy przy granicy z Afganistanem. Niemniej incydent ten w głównej mierze wydaje się być spowodowany brakiem wystarczającej komunikacji pomiędzy USA i Pakistanem. W związku z tym i tak napięte relacje Waszyngtonu z Islamabadem pogorszyły się jeszcze bardziej, choć wydaje się, że nie wszystko jeszcze stracone, ponieważ w poniedziałkowej rozmowie z "The Associated Press" premier Pakistanu Yousuf Raza Gilani oznajmił, że pomimo wciąż panującej wśród Pakistańczyków złości i rozżalenia, kraj chce naprawić stosunki z USA. - Naprawdę chcemy mieć dobre relacje z USA oparte na wzajemnym poszanowaniu i jasno zdefiniowanych parametrach - powiedział Gilani dodając, że wznowione negocjacje pomogą dwóm krajom "respektować swoje czerwone linie" w kwestii suwerenności i regulaminu działania wzdłuż granicy z Afganistanem.
Fatalna pomyłka NATO z 26 listopada była najtragiczniejszym w skutkach tego typu błędem, ale nie była pierwszym razem, gdy siły koalicji zabiły pakistańskich żołnierzy. Od roku 2008 NATO trzykrotnie atakowało pakistańskie oddziały stacjonujące wzdłuż granicy z Afganistanem.
The Associated Press, kk
Stany Zjednoczone i Pakistan podają sprzeczne informacje na temat powodów, dla których 26 listopada siły NATO zaatakowały pakistańskich żołnierzy przy granicy z Afganistanem. Niemniej incydent ten w głównej mierze wydaje się być spowodowany brakiem wystarczającej komunikacji pomiędzy USA i Pakistanem. W związku z tym i tak napięte relacje Waszyngtonu z Islamabadem pogorszyły się jeszcze bardziej, choć wydaje się, że nie wszystko jeszcze stracone, ponieważ w poniedziałkowej rozmowie z "The Associated Press" premier Pakistanu Yousuf Raza Gilani oznajmił, że pomimo wciąż panującej wśród Pakistańczyków złości i rozżalenia, kraj chce naprawić stosunki z USA. - Naprawdę chcemy mieć dobre relacje z USA oparte na wzajemnym poszanowaniu i jasno zdefiniowanych parametrach - powiedział Gilani dodając, że wznowione negocjacje pomogą dwóm krajom "respektować swoje czerwone linie" w kwestii suwerenności i regulaminu działania wzdłuż granicy z Afganistanem.
Fatalna pomyłka NATO z 26 listopada była najtragiczniejszym w skutkach tego typu błędem, ale nie była pierwszym razem, gdy siły koalicji zabiły pakistańskich żołnierzy. Od roku 2008 NATO trzykrotnie atakowało pakistańskie oddziały stacjonujące wzdłuż granicy z Afganistanem.
The Associated Press, kk