"Naftowe" zamieszki w Kazachstanie. 10 osób nie żyje

"Naftowe" zamieszki w Kazachstanie. 10 osób nie żyje

Dodano:   /  Zmieniono: 
W zamieszkach w mieście Żanaozen w zachodnim Kazachstanie zginęło 10 osób, są też ranni - poinformował prokurator generalny Aschat Daułbajew. Do starć doszło między zwolnionymi z firm naftowych pracownikami a specjalnymi oddziałami policji. Według prokuratora podczas zamieszek spłonęły trzy budynki, w tym siedziba lokalnych władz. Podpalono też siedzibę kompanii naftowej Uzenmunaigaz i hotel w tym mieście, liczącym 90 tysięcy mieszkańców.
Sprzeczne są doniesienia dotyczące tego, co sprowokowało zajścia. Według władz w centrum miasta zaatakowano funkcjonariuszy policji, którzy chcieli uspokoić protesty. Funkcjonariusze broniąc się przed napastnikami użyli oni broni. Z kolei według zwolnionej z pracy w czerwcu za udział w strajku byłej pracownicy firmy naftowej, Rozy Teletajewej, na którą powołuje się AP, policja otoczyła kilkuset pokojowo nastawionych demonstrantów. Teletajewa utrzymuje, że to policja sprowokowała zajścia, otwierając ogień.

Setki pracowników spółek naftowych domagają się lepszych wynagrodzeń i warunków pracy od ponad sześciu miesięcy. Niemal 1000 pracowników zwolniono za strajki latem, lecz demonstracje nie ustały. W Kazachstanie, który od ponad 20 lat jest rządzony twardą ręką przez prezydenta Nursułtana Nazarbajewa i który jest najsilniejszą i  największą gospodarką Azji Środkowej, rzadko dochodzi do takich aktów przemocy.

Zajścia w Żanaozen zakłóciły obchody 20 rocznicy uzyskania niepodległości przez Kazachstan. Władze państwa orzekły, że zajścia zostały wywołane przez siły przestępcze i grupy wandali i chuliganów. W związku z zajściami zablokowany został dostęp do internetu i telefonii komórkowej - wynika z informacji uzyskanych przez AP.

PAP, arb