Andrea Bergamasco z Instytutu Badań Morskich zauważył z kolei, że wrak leży w stanie względnej równowagi, oparty częściowo w kilku punktach o dno morskie. Wszystko, zdaniem badacza, zależy teraz od tego, jak ukierunkowane będą prądy morskie pod kilem, a także od ilości wody, jaka dostanie się jeszcze do wraku.
Specjaliści z CNR prowadzą stały monitoring sytuacji i dostarczają informacji sztabowi akcji ratunkowej. Wnikliwej obserwacji poddawany jest każdy ruch wraku. Według najnowszych obliczeń, na dość spokojnym morzu przesuwa się on w tempie 7-15 milimetrów na godzinę. Jeśli jednak podniesie się wiatr i fale, nie należy wykluczać, że wrak przesunie się ku głębinie w krótkim czasie. Całkowite zatopienie to według specjalistów kwestia najwyżej godzin lub kilku dni.
Dotychczasowy bilans katastrofy statku wycieczkowego, który 13 stycznia uderzył o skałę, to 13 osób zabitych i ponad 20 zaginionych.
zew, PAP