Siemoniak: Afgańczycy radzą sobie z talibami bez pomocy NATO

Siemoniak: Afgańczycy radzą sobie z talibami bez pomocy NATO

Dodano:   /  Zmieniono: 
- Talibowie chcą przykuwać uwagę i pokazywać, że Afganistan nie jest miejscem stabilnym - uważa szef MON Tomasz Siemoniak (fot. PAP/Andrzej Hrechorowicz) 
- Ataki w Kabulu z 15 kwietnia z jednej strony niepokoją, z drugiej zwracają uwagę, że Afgańczycy sami poradzili sobie ze sprawcami – ocenia szef MON Tomasz Siemoniak. Jego zdaniem, w najbliższym czasie można spodziewać się kolejnych działań talibów.

- Z jednej strony to niepokojące, że w Kabulu, stolicy Afganistanu, w pobliżu budynków rządowych, siedziby prezydenta - grupa z  bronią jest w stanie zakłócić spokój. Pozytywna strona niedzielnego wydarzenia jest taka, że Afgańczycy poradzili sobie z tym własnymi siłami – mówi minister obrony.

"Przygotowanie afgańskich sił bezpieczeństwa się poprawia"

- To pokazuje, że wielki wysiłek podejmowany przez Afgańczyków z dużym wsparciem sił koalicyjnych, także Polski, przynosi rezultaty. Z  miesiąca na miesiąc widać, jak poprawia się wyszkolenie, przygotowanie afgańskich sił bezpieczeństwa - wojska, policji i innych służb – zauważa Siemoniak.

"Talibowie będą chcieli udowodnić, że Afganistan nie jest miejscem stabilnym"

Zdaniem szefa MON, najbliższe tygodnie „będą przynosiły wydarzenia nakierowane na światową opinię publiczną". Należy też "wziąć uwagę kontekst wyborczy – wybory we Francji, gdzie zaangażowanie w  Afganistanie jest jednym z tematów debaty wyborczej, jak i kampanię wyborczą w Stanach Zjednoczonych". - Intencją talibów będzie, by  przykuwać uwagę i pokazywać, że Afganistan nie jest miejscem stabilnym. Tak się dzieje od lat – dodaje Siemoniak. Według niego, działania z 15 kwietnia w większym stopniu były ukierunkowane na opinię publiczną, w mniejszym na  osiągnięcie realnych efektów.

Zdaniem Siemoniaka, „sytuacja, w której sami Afgańczycy są w stanie zapewnić bezpieczeństwo w kraju, jest dla talibów niekorzystna". - Być może obecność sił koalicyjnych stanowi punkt odniesienia i uzasadnienie ich misji, pewnie mają to na uwadze - dodaje minister obrony narodowej i zaznacza, że przyjęta na szczycie w Lizbonie strategia zakończenia operacji bojowej w roku 2014 „to odpowiedzialne podejście biorące się z tego, że od 2013 roku misja będzie się przybierała charakter bardziej wspierający, środek ciężkości będzie się przenosić na  pomoc Afganistanowi".

15 kwietnia w centrum Kabulu i w trzech prowincjach Afganistanu doszło do serii skoordynowanych ataków, ich celem były m. in. afgański parlament, kwatera główna NATO i ambasady. Do ataków przyznali się talibowie. Walki trwały kilkanaście godzin. Afgańskie władze poinformowały, że siły bezpieczeństwa zabiły ponad 30 bojowników, a  jednego zatrzymały. Zginęło trzech żołnierzy, a 10 zostało rannych.

PAP, sjk