Przywódca Korei Północnej, Kim Dzong Un, domaga się od sądownictwa i policji podjęcia kroków przeciwko "buntowniczym elementom w społeczeństwie". To jego odpowiedź na zamieszki spowodowane przez głodujących mieszkańców Korei Północnej - podaje "The Telegraph".
Wiadomość od Kim Dzong-Una została odczytana na spotkaniu szefów służb bezpieczeństwa. Przywódca Korei Północnej zażądał od nich odnalezienia i wyeliminowania "rebeliantów, którzy poprzez manewry za kulisami chcą zniszczyć naszą jedność i zachęcają do zamieszek". Ponadto funkcjonariusze sił porządkowych mają "znaleźć tych, którzy tylko czekają na okazję do odkrycia swoich ukrytych ostrzy i zmiażdżenia każdego z nich". Sędziowie z kolei mają "udaremniać i niszczyć ruchy wewnętrzne i zewnętrzne, które mają zaszkodzić socjalistycznemu systemowi".
Toshimitsu Shidemura z Uniwersytetu Waseda w Tokio, specjalista od spraw północnokoreańskich, zauważył, że istnieją sygnały świadczące o tym, że reżim w wielu regionach kraju traci pełną kontrolę nad sytuacją. Jednocześnie dodał, że obecnie w Korei Północnej nie jest możliwa rewolucja na miarę tej, którą obserwowaliśmy w krajach arabskich.
pr, "The Telegraph"
Toshimitsu Shidemura z Uniwersytetu Waseda w Tokio, specjalista od spraw północnokoreańskich, zauważył, że istnieją sygnały świadczące o tym, że reżim w wielu regionach kraju traci pełną kontrolę nad sytuacją. Jednocześnie dodał, że obecnie w Korei Północnej nie jest możliwa rewolucja na miarę tej, którą obserwowaliśmy w krajach arabskich.
pr, "The Telegraph"