Zajmująca się nadzorem nad legalnością operacji finansowych międzynarodowa agencja do walki z praniem brudnych pieniędzy (FATF) uznała kilka tygodni temu, że Kijów nie wykazuje chęci zwalczania tego typu przestępstw. Tym samym Ukraina stała się krajem podejrzanym i została wpisana na czarną listę FATF.
Była to reakcja na brak odpowiednich ustaw, które w tej sprawie powinien przyjąć parlament w Kijowie. W ubiegłym tygodniu ukraińscy parlamentarzyści nieco nadrobili straty i wprowadzili wymagane przez FATF zmiany do Kodeksu karnego, a także przyjęli - na razie w pierwszym czytaniu - poprawki do ustawy o działalności banków.
Bez wspomnianych poprawek przyjęta wcześniej przez parlament ustawa o walce z praniem brudnych pieniędzy w praktyce pozostaje martwą literą.
Pierwszy wicepremier Ukrainy Mykoła Azarow oświadczył, że jest przekonany, iż parlament wkrótce uchwali konieczne poprawki i na zaplanowanym w pierwszej połowie lutego posiedzeniu FATF wszystkie restrykcje wobec Ukrainy zostaną cofnięte. Według niego, nowe ukraińskie prawo o walce z brudnymi pieniędzmi będzie w pełni odpowiadać wymogom FATF.
Wprowadzenie sankcji przez trzy zachodnie państwa oznacza, że praktycznie każda operacja finansowa z Ukrainy będzie uważana za podejrzaną i skrupulatnie sprawdzana. Dla przeciętnego ukraińskiego obywatela może to oznaczać wzrost kosztów obsługi kont bankowych, twierdzą ukraińscy specjaliści. Podobnie jak wicepremier Azarow, oni też są przekonani, że zanim do tego dojdzie FATF wykreśli Ukrainę z czarnej listy.
sg, pap