Prywatni detektywi śledzący pracowników m.in. na urlopach zdrowotnych, dostarczający do zatrudniającej ich firmy dane osobowe pozyskiwane również z baz policyjnych. O takich praktykach w francuskich oddziałach IKEI informuje portal wyborcza.pl, odnosząc się do wiadomości z "New York Times".
W lutym 2012 roku tygodnik "Le Canard Enchaine" opisał e-maile szefostwa działu zarządzania ryzykiem, które otrzymywało od firmy ochroniarskiej. A w nich dowody na zbieranie materiałów: odpierających skargi niezadowolonych klientów, dotyczących oszustw finansowych pracowników oraz prześwietlających kandydatów do pracy.
W ciągu ostatniej dekady inwigilowane w ten sposób były setki osób. W latach 2002-12 departament finansowy Ikei zgodził się na wypłacenie firmom detektywistycznym, za takie dochodzenia, prawie pół miliona euro. Obecnie sprawą zajmuje się Sąd w Wersalu.
Również koncern przeprowadził wewnętrzne śledztwo. Firma wydała oświadczenie, w którym można przeczytać m. in., że niektórzy menedżerowie działali "w sprzeczności z naszymi wartościami i standardami etycznymi".
ds, wyborcza.pl
W ciągu ostatniej dekady inwigilowane w ten sposób były setki osób. W latach 2002-12 departament finansowy Ikei zgodził się na wypłacenie firmom detektywistycznym, za takie dochodzenia, prawie pół miliona euro. Obecnie sprawą zajmuje się Sąd w Wersalu.
Również koncern przeprowadził wewnętrzne śledztwo. Firma wydała oświadczenie, w którym można przeczytać m. in., że niektórzy menedżerowie działali "w sprzeczności z naszymi wartościami i standardami etycznymi".
ds, wyborcza.pl