- Polacy próbowali staranować policjantów i uciec. Dlatego zastosowano wobec nich siłę - powiedział rzecznik komendanta policji w Berlinie, Stefan Redlich, odnosząc się do sprawy dwóch Polaków pobitych przez niemiecką policję.
Po przesłuchaniu mężczyźni zostali ostatecznie zwolnieni bez jakichkolwiek zarzutów, ale trafili do szpitala. Jak wyjaśnił rzecznik, policja prowadziła akcję przeciwko fałszerzom pieniędzy, a Polacy całkiem przypadkowo w niej ucierpieli.
- Policja obserwowała dwa auta stojące na parkingu. Byli w nich podejrzani o fałszowanie pieniędzy. Wtedy podjechał trzeci samochód z polskimi inżynierami. Chwilę później mężczyźni rozmawiali z podejrzanymi. Potem wszyscy odjechali na stację benzynową i tam policjanci próbowali ich zatrzymać. Funkcjonariusze podjechali oznakowanym samochodem krzycząc "policja!". Polacy w tym trzecim samochodzie próbowali staranować policjantów i uciec. Dlatego zastosowano wobec nich siłę - wyjaśnił Stefan Redlich.
ja, TVN24/x-news
- Policja obserwowała dwa auta stojące na parkingu. Byli w nich podejrzani o fałszowanie pieniędzy. Wtedy podjechał trzeci samochód z polskimi inżynierami. Chwilę później mężczyźni rozmawiali z podejrzanymi. Potem wszyscy odjechali na stację benzynową i tam policjanci próbowali ich zatrzymać. Funkcjonariusze podjechali oznakowanym samochodem krzycząc "policja!". Polacy w tym trzecim samochodzie próbowali staranować policjantów i uciec. Dlatego zastosowano wobec nich siłę - wyjaśnił Stefan Redlich.
ja, TVN24/x-news
