Premier Japonii odwiedził świątynię. Chiny oburzone

Premier Japonii odwiedził świątynię. Chiny oburzone

Dodano:   /  Zmieniono: 
Premier Japonii Shinzo Abe, fot. ABACAUSA /Kristoffer Tripplaar / Newspix.pl Źródło:Newspix.pl
- To jest nie do zaakceptowania - oświadczyły Chiny w reakcji na kontrowersyjną wizytę premiera Japonii Shinzo Abe w sanktuarium Yasukuni, podaje BBC.
W wolnym tłumaczeniu "Yasukuni" znaczy "pokój krajowi". Szintoistyczna świątynia zbudowana w 1879 r. przez cesarza Meiji miała być pierwotnie miejscem czci duchom samurajów poległych w obronie ojczyzny. Z czasem przedmiotów czci religijnej przybyło i dziś w świątyni upamiętnia się ponad dwóch milionów Japończyków, w większości poległych na frontach drugiej wojny światowej.

Zbrodniarze w świątyni

Skąd kontrowersje wokół wizyty premiera Abe w świątyni? W 1978 r. do grona czczonych w sanktuarium bohaterów Japonii dołączono 14 zbrodniarzy wojennych skazanych po drugiej wojnie światowej przez Międzynarodowy Trybunał w Tokio. Zdaniem rządów Chin i Korei Południowej, polityczne wizyty w sanktuarium, gdzie czci się zbrodniarzy wojennych stanowią obrazę dla godności ofiar drugiej wojny światowej.

Jak podaje BBC, wizyta premiera Shinzo Abe w rocznicę objęcia przez niego urzędu miała stanowić, zgodnie z tłumaczeniem japońskich władz, "obietnicę, że nigdy więcej ludzie nie będą cierpieć w wyniku wojny". Premier Abe podkreślił, że jego pielgrzymka do Yasukuni nie ma na celu "ranić Chińczyków i Koreańczyków".

Chiny oburzone pielgrzymką

- To jest absolutnie nie do zaakceptowania przez Chińczyków - skomentował wizytę Abe w Yasukuni chiński MSZ. - Stanowczo potępiamy działania japońskich przywódców - oznajmił rzecznik chińskiego ministerstwa spraw zagranicznych Qin Gang.

Wizyta premiera Abe w Yasukuni tworzy kolejne w ostatnich miesiącach napięcia na linii Pekin-Tokio. Na początku listopada Chiny zdecydowały o rozszerzeniu swojej kontroli przestrzeni powietrznej nad sporne wyspy Morza Wschodniochińskiego, zaostrzając konflikt z Japonią. Od soboty 23 listopada chińskie siły zbrojne stosują kontrolują niebo nad archipelagiem Senkaku, zwanym w Chinach archipelagiem Daioyu.Bezludne wyspy o łącznej powierzchni 5,5 km kw. są przedmiotem sporu terytorialnego pomiędzy Chinami, Japonią i Tajwanem. Spór terytorialny o wyspy Senkaku/Daioyu trwa od ponad 50 lat.

Incydent na morzu

Władze Chin podkreślają stanowczo, że nie zamierzają ustąpić w sporze o wyspy i apelują do Japonii o zaniechanie jakichkolwiek działań, które mogłyby naruszyć suwerenność terytorialną Chin. Niedługo po decyzji Pekinu Amerykanie wysłali do Japonii najnowsze morskie samoloty rozpoznawcze, twierdząc jednak, że maszyny już wcześniej miały planowany lot do Japonii.

5 grudnia doszło do niebezpiecznego incydentu na Morzu Południowochińskim. Chiński okręt przeciął drogę amerykańskiemu krążownikowi rakietowemu - podawała gazeta "Washington Times". W incydencie uczestniczył krążownik USS Cowpens, który śledził lotniskowiec Liaoning. Wcześniej krążownik dostarczył pomoc na Filipiny ogarnięte chaosem po przejściu tajfunu Haiyan w listopadzie. Według informacji resortu obrony USA, działania USS Cowpens były rutynowe i całkowicie legalne.

- Ten incydent podkreśla konieczność zapewnienia najwyższych standardów w praktyce morskiej, w tym komunikacji między statkami, by zmniejszyć ryzyko zdarzeń losowych lub zdarzeń niezamierzonych - cytowała przedstawiciela amerykańskiego resortu obrony gazeta "Washington Times".

sjk, BBC, "Washington Times", Russia Today, "Wprost"