Polka zgwałcona w Indiach najprawdopodobniej została najpierw odurzona przez nieznanego mężczyznę, gdy podróżowała do Delhi. Gdy obudziła się na ławce na stacji kolejowej Nizammudin zorientowała się , że padła ofiarą gwałtu - podaje tvn24.pl powołując się na informacje "The Times of India".
Z zeznań 33-letniej Polski wynika, że zarówno ona, jak i jej 2,5-letnia córka zostały odurzone, grożono im nożem. Kobieta pamięta jedynie, że została wciągnięta wraz z córką do samochodu. "The Times of India" podaje, że 33-latka pochodzi z Warszawy. Od trzech lat mieszka w Mathurze. Zajmuje się eksportem odzieży.
Do ataku na Polkę doszło 2 stycznia. Kobieta czekała wraz z dzieckiem na taksówkę. Obok postoju taksówek zatrzymał się biały samochód. Kobieta została do niego wciągnięta. Następnie mężczyzna groził jej oraz jej córce nożem. Po chwili rozpylił na obie spray. Kobieta straciła przytomność. Obudziła się następnego dnia na ławce na stacji kolejowej.
Szybko udała się na komisariat policji, gdzie złożyła zeznania. Skierowano ją na badania. Policja wszczęła śledztwo w sprawie uprowadzenia, zatrucia i gwałtu.
ja, tvn24, "The Times of India", "Inquirer"
Do ataku na Polkę doszło 2 stycznia. Kobieta czekała wraz z dzieckiem na taksówkę. Obok postoju taksówek zatrzymał się biały samochód. Kobieta została do niego wciągnięta. Następnie mężczyzna groził jej oraz jej córce nożem. Po chwili rozpylił na obie spray. Kobieta straciła przytomność. Obudziła się następnego dnia na ławce na stacji kolejowej.
Szybko udała się na komisariat policji, gdzie złożyła zeznania. Skierowano ją na badania. Policja wszczęła śledztwo w sprawie uprowadzenia, zatrucia i gwałtu.
ja, tvn24, "The Times of India", "Inquirer"