Rosyjski "Pierwyj Kanał" wyemitował rozmowę z kobietą, która przekonuje, że w Słowiańsku ukraińscy żołnierze ukrzyżowali trzyletnie dziecko, a następnie przywiązali matkę do czołgu. "Łajdacy z Kremla i 'Pierwego kanału' są gotowi przewyższyć Goebbelsa, by nie pozwolić Ukraińcom żyć w pokoju i się rozwijać" - skwitował na swoim Facebooku znany rosyjski opozycjonista Borys Niemcow.
"Pierwyj Kanał" - to najpopularniejsza rosyjska telewizja publiczna o największym zasięgu. W jednym z wydań wiadomości wyemitowała wywiad z rzekomą mieszkanką Słowiańska. Kobieta opowiedziała o egzekucji trzyletniego chłopca, do jakiego miało rzekomo dojść po wkroczeniu do miasta ukraińskich żołnierzy.
Według tej historii wojsko w ten sposób miało uczynić pokazową kaźń, na oczach kobiet i innych dzieci. - Wzięli trzyletniego chłopca, w majteczkach i koszulce, i jak Jezusa przybili do tablicy ogłoszeń. To wszystko odbywało się na oczach matki, która widziała, jak jej dziecko się wykrwawia - powiedziała kobieta. - Temu ukrzyżowanemu dziecku nacięto ciało, żeby się wykrwawił. Po półtorej godzinie, gdy dziecko umarło, jego nieprzytomną mamę przywiązano do czołgu i wożono wkoło po placu - kontynuowała kobieta.
Pytana przez rosyjską dziennikarkę, czy po tym, co wiedział grozi jej niebezpieczeństwo, odparła, że jest "zdrajczynią ojczyzny". - Bo pochodzę z Zachodniej Ukrainy i własna matka zapowiedziała, że mnie rozstrzela, jeśli przyjadę. Mam dwa wyroki śmierci - stwierdziła.
- To podstawiona aktorka albo chora psychicznie kobieta - komentują dziennikarze opozycyjnej telewizji "Dożd'". "Mamy do czynienia z efektem czarownic z Salem" - uważa część rosyjskich internautów. Wielu podkreśla, że nie zgadzają się szczegóły tej opowieści, np. w Słowiańsku nie ma placu Lenina, a jest plac Rewolucji Październikowej. Ponadto nie ma żadnego innego świadectwa, potwierdzającego, że doszło do takiej sytuacji.
TVN24
Według tej historii wojsko w ten sposób miało uczynić pokazową kaźń, na oczach kobiet i innych dzieci. - Wzięli trzyletniego chłopca, w majteczkach i koszulce, i jak Jezusa przybili do tablicy ogłoszeń. To wszystko odbywało się na oczach matki, która widziała, jak jej dziecko się wykrwawia - powiedziała kobieta. - Temu ukrzyżowanemu dziecku nacięto ciało, żeby się wykrwawił. Po półtorej godzinie, gdy dziecko umarło, jego nieprzytomną mamę przywiązano do czołgu i wożono wkoło po placu - kontynuowała kobieta.
Pytana przez rosyjską dziennikarkę, czy po tym, co wiedział grozi jej niebezpieczeństwo, odparła, że jest "zdrajczynią ojczyzny". - Bo pochodzę z Zachodniej Ukrainy i własna matka zapowiedziała, że mnie rozstrzela, jeśli przyjadę. Mam dwa wyroki śmierci - stwierdziła.
- To podstawiona aktorka albo chora psychicznie kobieta - komentują dziennikarze opozycyjnej telewizji "Dożd'". "Mamy do czynienia z efektem czarownic z Salem" - uważa część rosyjskich internautów. Wielu podkreśla, że nie zgadzają się szczegóły tej opowieści, np. w Słowiańsku nie ma placu Lenina, a jest plac Rewolucji Październikowej. Ponadto nie ma żadnego innego świadectwa, potwierdzającego, że doszło do takiej sytuacji.
TVN24