- 3500 rosyjskich żołnierzy zginęło do tej pory na Ukrainie - powiedziała korespondentowi RMF FM Jelena Wasilijewa z rosyjskiej grupy "Gruz 200". Jak mówi Wasilijewa, rosyjska armia utajnia nawet dane na temat rannych. Najwięcej informacji na ten temat pochodzi od mieszkańców Donbasu, rosyjskich żołnierzy, którzy wrócili z Ukrainy i od matek, które poszukują synów. I dlatego, Wasilijewa zastrzega, że do tych danych należy podchodzić "bardzo ostrożnie".
- Zrozumcie: sprawdzić tego w rzeczywistości nie można. Możecie jedynie siąść tu ze mną i odpowiadać na telefony matek, które szukają swoich dzieci. Takich telefonów jest bardzo dużo i bardzo dużo jest listów - mówiła korespondentowi RMF FM
Jak tłumaczy Wasilijewa, członkowie grupy "Gruz 200" uznają tylko te dane, które zostały potwierdzone w kilku niezależnych źródłach. Z informacjami pochodzącymi od obrońców praw człowieka czy organizacji matek żołnierzy całkowicie nie zgadza się rosyjski Sztab Generalny i nazywa je "brednią".
RMF24
Jak tłumaczy Wasilijewa, członkowie grupy "Gruz 200" uznają tylko te dane, które zostały potwierdzone w kilku niezależnych źródłach. Z informacjami pochodzącymi od obrońców praw człowieka czy organizacji matek żołnierzy całkowicie nie zgadza się rosyjski Sztab Generalny i nazywa je "brednią".
RMF24