Podczas zejścia lawiny w Himalajach zginęło 12 osób. Wśród ofiar jest trzech Polaków. Z ponad setką turystów nie ma do tej pory kontaktu. Nie wykluczone, iż wśród nich również są nasi rodacy.
- Zeszła potężna lawina, która sięgała ponad 90 cm. Dwie ofiary, które zostały zaskoczone przez lawinę podczas trekkingu, to Polacy. Zginęli także Izraelczyk i obywatel Nepalu - informował rano oficer.
Niestety, później bilans zaczął się powiększać. TVN24 skontaktował się z biurem podróży, które potwierdziło śmierć trzech Polaków.
- Rozmawiałam z tatą i bratem telefonicznie. Oni byli tam z sześcioosobową grupą Polaków i trzymali się blisko z inną, taką samą. Z tej drugiej grupy nie ma kontaktu z trzema osobami, wiedzą też, że kolejnych 3 Polaków nie daje znaku życia. Gdy wychodzili w trasę była słoneczna pogoda. Nagle zaczęło bardzo wiać, zrobiło się zimno, widoczność była ograniczona tylko do 2 metrów. Przez to oni nawet nie wiedzieli, że zeszła lawina. Miejscowi szerpowie mieli mówić, że nie pamiętają w tym rejonie aż takiego załamania pogody - poinformowała w rozmowie z Gazeta.pl Aneta Sawicka, której ojciec i brat przebywają w tamtych okolicach.
gazeta.pl
Niestety, później bilans zaczął się powiększać. TVN24 skontaktował się z biurem podróży, które potwierdziło śmierć trzech Polaków.
- Rozmawiałam z tatą i bratem telefonicznie. Oni byli tam z sześcioosobową grupą Polaków i trzymali się blisko z inną, taką samą. Z tej drugiej grupy nie ma kontaktu z trzema osobami, wiedzą też, że kolejnych 3 Polaków nie daje znaku życia. Gdy wychodzili w trasę była słoneczna pogoda. Nagle zaczęło bardzo wiać, zrobiło się zimno, widoczność była ograniczona tylko do 2 metrów. Przez to oni nawet nie wiedzieli, że zeszła lawina. Miejscowi szerpowie mieli mówić, że nie pamiętają w tym rejonie aż takiego załamania pogody - poinformowała w rozmowie z Gazeta.pl Aneta Sawicka, której ojciec i brat przebywają w tamtych okolicach.
gazeta.pl