Dodał, że ówczesny głód dotknął wszystkich ludzi radzieckich.
W tym roku na Ukrainie obchodzona jest 70. rocznica Wielkiego Głodu. W maju parlament nazwał wydarzenia z lat 1932-33 aktem ludobójstwa wobec narodu ukraińskiego. W specjalnym posłaniu podkreślono, że po raz pierwszy w historii metoda konfiskowania żywności była zastosowana przez państwo jako broń masowego niszczenia przeciwko własnemu narodowi w celu osiągnięcia pewnych celów politycznych. Według deputowanych, celem eksterminacji z lat 1932-33 było złamanie ducha narodowego Ukraińców, wyniszczenie elit, likwidacja chłopstwa jako elementu gospodarczej niezawisłości kraju.
Wicepremier Dmytro Tabacznyk powiedział wówczas, że Ukraina będzie domagać się od ONZ uznania, że Wielki Głód był aktem ludobójstwa. "Powinniśmy wyjaśnić światu, że sztuczne głody z epoki ZSRR były naszym ukraińskim holokaustem. Było to świadome ludobójstwo ukraińskiego narodu, wydarzenia te odcisnęły piętno na całej naszej (późniejszej) historii, na świadomości narodowej" - powiedział Tabacznyk.
Wśród najważniejszych argumentów przemawiających za tym, że działania ówczesnych władz były skierowane przeciwko narodowi ukraińskiemu Tabacznyk wymienił m.in. to, że głód wywoływano w ówczesnej ukraińskiej republice radzieckiej, a poza jej granicami tylko tam, gdzie Ukraińcy stanowili 2/3 mieszkańców (np. w niektórych regionach Rosji). Oprócz terroru za pomocą głodu wobec Ukraińców zastosowano masowe deportacje, niszczenie inteligencji i indywidualne prześladowania.
Podczas Wielkiego Głodu umarło od 4 do 12 milionów Ukraińców. Ukraińska telewizja w tym roku po raz pierwszy przyznała, że wyludnione wsie często zasiedlano przybyszami z Rosji.
sg, pap