W ciągu ostatnich miesięcy zanotowano kilkanaście incydentów z udziałem rosyjskich samolotów, które wywoływały powietrzne alarmy. Jak podaje tvn24.pl, dzieje się tak, ponieważ tego typu działań nie zabrania prawo międzynarodowe. I korzysta z tej możliwości nie tylko Rosja, ale też... NATO.
Podlatywanie rosyjskich samolotów do granic europejskich państw, zawsze spotyka się z odzewem ze strony NATO. W odpowiedzi na obecność Rosjan w przestrzeni powietrznej NATO zawsze kończy się odpowiedzią Sojuszu i wysłaniem samolotów, które przechwycą intruza. Następnie rosyjskie maszyny są eskortowane przez NATO-wskie samoloty. I tak od kilku miesięcy, Rosja i NATO wzajemnie się "sprawdzają".
Na eskorcie kończą się możliwości członków Sojuszu - w świetle prawa międzynarodowego, Rosjanie nie łamią żadnego przepisu. Nie stworzono również kodeksu, który uregulowałby tego typu zdarzenia. Powszechna zasada zakłada, że każde z państw samo kontroluje swoją przestrzeń powietrzną, a większość z nich przyjęło przepisy, według których zezwalają na "swobodny przelot zagranicznych samolotów cywilnych". W przypadku samolotów państwowych, potrzebna jest zgoda na przelot - chyba, że wcześniej została zawarta jakaś konkretna umowa pomiędzy krajami.
Na razie Rosjanie nie robią niczego niedozwolonego - latają głównie nad wodami międzynarodowymi (co robi również NATO) i na granicach powietrznych państw europejskich. Jak zauważa portal tvn24.pl, utrzymywanie tego stanu rzeczy nie byłoby problemem, gdyby nie jeden szczegół. Ostatnio rosyjskie samoloty zaczęły wlatywać w obszary korytarzy powietrznych przeznaczonych dla ruchu cywilnego i robią to bez wcześniejszego poinformowania państw Zachodu. Dodatkowo Rosjanie nie uruchamiają transponderów, co utrudnia ich śledzenie. Dlatego też, każdy rosyjski samolot może być potencjalnym zagrożeniem dla cywilnych samolotów.
tvn24.pl
Na eskorcie kończą się możliwości członków Sojuszu - w świetle prawa międzynarodowego, Rosjanie nie łamią żadnego przepisu. Nie stworzono również kodeksu, który uregulowałby tego typu zdarzenia. Powszechna zasada zakłada, że każde z państw samo kontroluje swoją przestrzeń powietrzną, a większość z nich przyjęło przepisy, według których zezwalają na "swobodny przelot zagranicznych samolotów cywilnych". W przypadku samolotów państwowych, potrzebna jest zgoda na przelot - chyba, że wcześniej została zawarta jakaś konkretna umowa pomiędzy krajami.
Na razie Rosjanie nie robią niczego niedozwolonego - latają głównie nad wodami międzynarodowymi (co robi również NATO) i na granicach powietrznych państw europejskich. Jak zauważa portal tvn24.pl, utrzymywanie tego stanu rzeczy nie byłoby problemem, gdyby nie jeden szczegół. Ostatnio rosyjskie samoloty zaczęły wlatywać w obszary korytarzy powietrznych przeznaczonych dla ruchu cywilnego i robią to bez wcześniejszego poinformowania państw Zachodu. Dodatkowo Rosjanie nie uruchamiają transponderów, co utrudnia ich śledzenie. Dlatego też, każdy rosyjski samolot może być potencjalnym zagrożeniem dla cywilnych samolotów.
tvn24.pl