Tunezja chce się odgrodzić murem od Libii

Tunezja chce się odgrodzić murem od Libii

Dodano:   /  Zmieniono: 
(fot. Google Maps) 
Rząd Tunezji ogłosił plany zbudowania muru wzdłuż granicy kraju z Libią, który liczyłby 160 km długości.
O planach budowy muru poinformował premier Tunezji Habib Essid, który dodał, że za jego budowę odpowiedzialna byłaby armia tego kraju. Oprócz obwarowań powstałyby dodatkowo specjalne posterunki i bazy, dzięki czemu granica tunezyjsko-libijska byłaby stale monitorowana.

Essid powiedział również, że mur powinien powstać jeszcze do końca tego roku.

Plan budowy muru na granicy z Libią to efekt ostatnich zamachów - terroryści odpowiedzialni za ataki w Tunisie i Susie przybyli właśnie z tego kraju.

Stan wyjątkowy w Tunezji

W Tunezji wprowadzono stan wyjątkowy w związku z atakiem terrorystycznym w kurorcie Susa. Stan wyjątkowy daje rządowi tymczasowo większą swobodę wykonawczą, więcej uprawnień policji i armii, a jednocześnie oznacza ograniczenie niektórych swobód obywatelskich, takich jak prawo do zgromadzeń.

Od 2014 roku Tunezja znajduje się na liście niebezpiecznych miejsc według polskiego Ministerstwa Spraw Zagranicznych.

Zamach w Susie

W zamachu terrorystycznym na hotele w kurorcie Susa w Tunezji zginęło 38 osób, w tym 30 Brytyjczyków. Do ataku doszło przed dwoma hotelami - Soviva i Imperial Marhaba. Jeden z zamachowców został zastrzelony podczas wymiany ognia z policją. Nieoficjalnie poinformowano, że drugi zamachowiec został zatrzymany przez policję.

Mężczyzna ukrywał broń w parasolu plażowym. Sekretarz stanu ds. bezpieczeństwa Rafik Chelly poinformował ponadto, że mężczyzna "wszedł na plażę, ubrany tak, jak ktoś, kto idzie się kąpać. Ze sobą miał parasol plażowy, w którym ukrył broń. Następnie (...) użył broni".

Jeden z turystów powiedział BBC, że odpoczywający przy basenie zostali skierowani do hotelu. Przez okna widział mężczyznę z bronią, słyszał też atak na sąsiedni hotel.  - Dokładnie o 12 miejscowego czasu było słychać dwa lub trzy wybuchy i kilka strzałów. Ludzie nie wiedzieli na początku, co się dzieje. Zrobiło się naprawdę nieprzyjemnie. Nie widziałem zamachowców, tylko zakrwawionych ludzi - powiedział świadek zamachu Jerzy Rabenda dla TVN24. - Przed wyjazdem byliśmy zapewniani, że wszystko jest w porządku i jest bezpiecznie - dodał.

BBC, Reuters, Wprost