„Moskiewski Komsomolec” pisze o „brukselskim echu Paryża”. Z kolei „Komsomolska Prawda” rozpatruje tezy o udziale w zamachach osób posiadających białoruskie paszporty. Rosyjskie media cytują również Władimira Putina, który nazwał wydarzenia w Belgii „barbarzyńską zbrodnią” i wezwał do stworzenia wspólnego frontu walki.
Z francuskiej prasy płynie jeden wniosek – zamachy to wojna wydana europejskiej demokracji. I jak np. zauważa „Le Figaro”, terroryści przeprowadzając zamachy w pobliżu siedzib władz europejskich, trafili „w samo serce Europy”. Pascal Bruckner na łamach dziennika pisze, że radykalnemu islamowi udało się eksportować swoją brudną wojnę na cały świat.
Niemiecka prasa podkreśla, że Europa nie może dać się zastraszyć, jednak należy wyciągnąć wnioski z błędów popełnionych przez służby bezpieczeństwa. „Die Welt” pisze, że terroryści chcą, aby w Europie zapanował strach i niepewność. We „Frankfurter Allgemeine Zeitung” czytamy, że europejskie służby muszą bliżej współpracować i dokładniej prześwietlać miejsca, w których rodzi się terroryzm.
Belgijskie dzienniki podkreślają, iż nie może to zniszczyć woli życia i wartości, jakie wyznają Belgowie. „Le Soir” na pierwszej stronie zamieścił hasło: „Wytrwać”. Redaktor naczelny gazety pisze, że to nie koniec, a dopiero początek innego życia w Brukseli.
IAR, wprost.pl