Rosja obraziła się na Gruzję

Rosja obraziła się na Gruzję

Dodano:   /  Zmieniono: 
Rosja wycofała się z rozmów z Gruzją poświęconych rozwiązaniu problemów w spornych regionach Południowej Osetii i Abchazji - poinformowało ministerstwo spraw zagranicznych w Moskwie.
Powodem tej decyzji - podkreślił MSZ - są antyrosyjskie demonstracje w Tbilisi, od kilku dni, nieprzerwanie odbywające się przed ambasadą Rosji.

Strona gruzińska oskarża Moskwę o wspieranie separatystów południowoosetyjskich, dążących do zjednoczenia z Federacją Rosyjską, oraz ruchu separatystycznego w Abchazji, położonej nad Morzem Czarnym.

Michaił Saakaszwili, który w styczniu b.r. wygrał wybory prezydenckie w Gruzji, zapowiedział przywrócenie obydwu autonomicznych republik na "łono macierzy".

W oświadczeniu rosyjskiego MSZ czytamy, że "dopóki przed ambasadą Rosji trwają bachanalia, dopóty niemożliwe będą jakiekolwiek kontakty czy rozmowy w sprawach wojskowych i na temat +dużego porozumienia+".

"Nie ma wątpliwości, że zamieszanie trwa za wiedzą i za ewidentną zgodą władz" - napisano w oświadczeniu. Zdaniem MSZ Rosji, "wspólnictwo" rządu gruzińskiego stanowi "złamanie konwencji wiedeńskiej regulującej kwestie dyplomatyczne".

Moskwa nie tylko zawiesiła rozmowy z Gruzją, ale i jej placówka konsularna w Tbilisi przestała wydawać wizy Gruzinom chcącym udać się do Rosji. Dziesiątki tysięcy Gruzinów jeździ do Rosji na  "saksy" lub robi tam interesy.

Dla Kremla Gruzja jest czułym punktem, gdyż graniczy z ogarniętą rebelią Czeczenią. Swego czasu Rosjanie nawet zarzucali Gruzinom, że chronią na swym terytorium bojowników czeczeńskich.

Prezydent Saakaszwili na początku sierpnia dolał oliwy do ognia, gdy przestrzegł turystów rosyjskich przed wyjazdami do Abchazji, gdzie "mogą zostać ostrzelani".

W Abchazji i Płd. Osetii stacjonują rosyjskie siły pokojowe.

ss, pap