Telefon do Bridget Jones

Telefon do Bridget Jones

Dodano:   /  Zmieniono: 
Helen Fielding, angielska dokumentalistka i powieściopisarka, przez lata prowadziła w "The Independent" rubrykę pod nazwą "Dziennik Bridget Jones". Ktoś namówił ją, by swoje komiczne opowieści poskładała w całość i wydała. Ten ktoś trafił w dziesiątkę. Książka Fielding przez wiele miesięcy była na pierwszym miejscu brytyjskiej listy bestsellerów, a później zrobiła furorę w Ameryce. I choć opinie na temat "Dziennika Bridget Jones" podzieliły czytelników - jedni oszaleli na jego punkcie, inni nazwali go brukowym czytadłem - został on przetłumaczony na trzydzieści kilka języków. W sumie sprzedano ponad 5 mln egzemplarzy książki. Do szturmu ruszyły filmowe wytwórnie. O rolę Bridget walczyły gwiazdy. Zgłosiła się nawet Julia Roberts, którą jednak zdyskwalifikowały uroda i nienaganna sylwetka - Bridget uosabia bowiem przeciętną kobietę, do tego bezskutecznie walczy z nadwagą. Ostatecznie rolę powierzono wschodzącej gwiazdce René Zellweger. W postać jednego z kochanków Bridget wcieliło się bożyszcze pań, Hugh Grant. Nim jednak film wszedł na ekrany, Fielding zdążyła już wydać ciąg dalszy historii Bridget. Wytwórnia Working Title Film wykupiła prawa do sequela - tym razem za milion dolarów. 13 kwietnia odbyła się angielska premiera filmu. Już po pierwszym weekendzie zarobił on 5,6 mln funtów, wyprzedzając dotychczasowego rekordzistę na wyspach - "Notting Hill". Film spodobał się także w Ameryce - tam po pierwszym weekendzie przyniósł 12 mln USD dochodu. Polscy kinomani spotkają się z Bridget już 8 czerwca. Film i książkę łączy kpina z feminizmu i proste przesłanie: szczęście polega na akceptowaniu siebie. Tylko tyle i aż tyle. W sam raz na sukces. Sama autorka twierdzi, że tajemnica powodzenia "Dziennika Bridget Jones" tkwi w zwyczajności jego bohaterki. Bridget mimo statusu kobiety niezależnej jest wiecznie niezadowolona z życia, walczy z kilogramami, z uzależnieniem od mocnych drinków i... mężczyzn, marzy o byciu idealną. "Myślę, że z Bridget łączy nas wszystkie jedno: kontrast pomiędzy wyobrażeniem o tym, jakie być powinnyśmy, a tym, jakie naprawdę jesteśmy" - twierdzi Fielding, dzięki temu odkryciu dziś sławna i bogata. Krążąc między Londynem a Los Angeles, prowadzi stronę internetową Bridget, awansując do roli duchowej patronki współczesnych kobiet. Wciąż jednak nie wie, co odpisywać fanom Bridget płci obojga, zabiegającym o numer telefonu najsławniejszej dziś chyba w Wielkiej Brytanii niezamężnej trzydziestolatki.

Więcej możesz przeczytać w 19/2001 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.