Złodzieje komórek

Złodzieje komórek

Dodano:   /  Zmieniono: 
Kilkadziesiąt tysięcy telefonów ginie rocznie w naszym kraju
Wystarczyło, że odwróciłam się od stolika kawiarnianego, by zniknął z niego mój telefon. Zanim ochłonęłam i zawiadomiłam operatora, złodziej zdążył na mój koszt przeprowadzić kilka rozmów - mówi Justyna Steczkowska. - Nadto musiałam zapłacić za nową kartę SIM i kupić aparat - dodaje. Kradzieże telefonów zdarzają się na każdym kroku. Posłanka AWS wywiesiła w parlamencie ogłoszenie, oskarżając posłów lewicy o zabranie jej aparatu zostawionego w sali sejmowej. Czy można się ustrzec przed kradzieżą telefonu?
Po pierwsze, telefon powinien być zawsze zablokowany. Część aparatów można tak skonfigurować, by dzwonienie było możliwe tylko po wstukaniu osobistego numeru PIN. Po drugie, numerem tym nie powinny być na przykład cztery jedynki ani kombinacja "1, 2, 3, 4". Wreszcie, po zauważeniu straty, należy jak najszybciej powiadomić operatora, by zablokował naszą kartę. Technicznie możliwa jest także blokada telefonu, żeby złodziej lub nieuczciwy znalazca nie mógł się nim posłużyć niezależnie od karty SIM. W tym wypadku konieczna jest dobra wola operatorów. Tej jednak bardzo często brakuje.
Ze statystyk statystyk policyjnych wynika, że w ubiegłym roku skradziono 18,5 tys. telefonów, a w pierwszym kwartale tego roku prawie 4,5 tys. Są to jednak dane bardzo zaniżone, gdyż obejmują tylko zgłoszone przestępstwa. Według operatorów telefonii komórkowej, rocznie kradzionych jest kilkadziesiąt tysięcy aparatów.

Początek problemów
48 godzin od momentu telefonicznego zgłoszenia kradzieży musimy ją potwierdzić faksem lub osobiście w biurze obsługi, salonie firmowym lub punkcie sprzedaży. To jest podstawą otrzymania nowej karty SIM, za którą jednak trzeba zapłacić 50-60 zł. Ponadto zgłoszenie takie nie upoważnia do otrzymania nowego aparatu lub jakichkolwiek upustów przy zakupie. Operatorzy tłumaczą to tym, że subsydia możliwe są tylko dla nowych klientów. W praktyce musimy go więc kupić po cenie rynkowej - wielokrotnie wyższej od tej, jaką zapłaciliśmy za ukradziony aparat.

Sposób na złodzieja
Klientów sieci Idea i Plus GSM na pewno zainteresuje to, że mogą zablokować skradziony aparat, jeśli znają jego numer seryjny, czyli tzw. IMEI. Aby go sprawdzić, trzeba wystukać kod *#06#. Na wyświetlaczu pojawia się wtedy piętnastocyfrowy numer naszej słuchawki. Warto go zapisać w bezpiecznym miejscu. - Jeżeli klient sobie tego zażyczy, możemy trwale zablokować jego telefon. Zgłaszając kradzież, musi on jedynie podać numer seryjny aparatu i wypełnić specjalny formularz. Wtedy taki telefon stanie się w naszej sieci bezużyteczny - wyjaśnia Leszek Kamiński, rzecznik prasowy sieci Plus GSM.
Odszukanie i zablokowanie telefonu w wypadku, gdy znamy jego numer identyfikacyjny, nie jest, niestety, sposobem stuprocentowo skutecznym, gdyż numer IMEI można zmienić. Ogłoszenia osób oferujących takie usługi można bez problemu znaleźć w Internecie. Przeprogramowanie telefonu powoduje jednak dodatkowe utrudnienia dla przestępców. Na razie wykorzystują oni fakt, że mało kto wie o takich możliwościach. Potwierdzają to operatorzy, którzy rejestrują niewiele próśb o zablokowanie aparatu.

Drugi obieg
Informacje o skradzionych telefonach są wprowadzane na tzw. czarne listy operatorów. Niestety, nie wymieniają się oni tymi listami, tłumacząc to ustawą o ochronie danych osobowych. W rzeczywistości nie potrafią po prostu ustalić zasad takiej wymiany danych.
Kartotekę skradzionych telefonów prowadzi wprawdzie policja, ale rzadko są na niej umieszczane numery seryjne aparatów, których poszkodowani zazwyczaj nie znają.
- Policja w tym zakresie nie współpracuje z operatorami telefonii komórkowej - informuje komisarz Grażyna Puchalska z Komendy Głównej Policji. Zgłaszając kradzież, nie możemy więc oczekiwać, że aparat zostanie automatycznie zablokowany.
Czarny rynek telefonów jest trudny do oszacowania, nie będzie jednak przesady w stwierdzeniu, że większość telefonów oferowanych na giełdach to aparaty zgubione przez właścicieli lub im skradzione. Są one często wykorzystywane przez użytkowników kart pre-paid. Proceder ten zdaje się nie przeszkadzać operatorom sieci.
I trudno się dziwić, skoro każdy skradziony telefon oznacza przecież potencjalnego klienta, który będzie korzystał z usług sieci - nawet jeżeli będzie używał tylko karty pre-paid.
Brak porozumienia pomiędzy operatorami i producentami telefonów sprzyja czarnemu rynkowi. Daleko nam jeszcze do rozwiązań zachodnich. Tam skradziony telefon nie tylko jest wyłączany we wszystkich działających w danym kraju sieciach komórkowych, ale i automatycznie wciągany na czarną listę stowarzyszenia GSM, przez co staje się bezużyteczny w większości europejskich sieci komórkowych.

Więcej możesz przeczytać w 20/2001 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.