Szpiczak plazmocytowy to złośliwy nowotwór układu krwiotwórczego. Zmienione nowotworowo komórki (plazmocyty) rozprzestrzeniają się w szpiku kostnym, a to osłabia kości – zwłaszcza czaszki i kręgosłupa, żebra, mostek i miednicę. Z czasem dochodzi do upośledzenia czynności krwiotwórczej szpiku, uszkodzenia nerek. Pojawia się podatność na zakażenia. Co roku w Polsce szpiczak rozpoznawany jest u 1800 osób, ok. 9,5 tys. chorych leczy się z powodu tego nowotworu. Szpiczaka często diagnozuje się w zaawansowanym stadium ze względu na jego niespecyficzne objawy. Dla 70 proc. chorych pierwszymi niepokojącymi sygnałami są bóle kości i pleców. Tak było w przypadku Józefa Wojtczaka, u którego szpiczaka wykryto przypadkowo cztery lata temu. Miał wtedy 61 lat. – W czerwcu 2013 r. poczułem bóle w żebrach, ale myślałem, że to z powodu kontuzji. Zderzyłem się z kolegą na boisku podczas meczu koszykówki. Lekarze podejrzewali początkowo problemy ortopedyczne. Szpiczaka wykluczyłem, bo wyczytałem w internecie, że sportowców choroba ta nie dotyka.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.