Polskie lobby

Dodano:   /  Zmieniono: 
Po raz pierwszy od dwóch wieków związek między emigracją a krajem przestał być tak bolesny
Co za radość zobaczyć choć na krótko, jak marzenia się ucieleśniają i jak sprawiają satysfakcję tym, którzy mogą sobie dać wzajemnie to, co najlepsze. Znalazłem się na krótko w Australii i tu właśnie mogę oglądać, jak inicjatywa paru ludzi kierujących Australijskim Instytutem Spraw Polskich ożywiła dziesiątki rodaków. Raz tu, raz tam na antypodach spełnia się stare marzenie, abyśmy mieli polskie lobby na świecie, a nie tylko stęsknioną za krajem i skłóconą z sobą Polonię. Myślę, że po raz pierwszy od dwóch wieków mamy na to szansę. Polska jest niepodległa i się rozwija, zatem związek między emigracją a krajem przestał być tak bardzo bolesny. Chwilami był przecież nawet sadomasochistyczny, gdy padały słowa: wam lepiej, boście nas zostawili w nieszczęściu, a więc musicie nam pomagać, skoro trwamy w walce. Zdarzały się w tym bolesnym związku kraju i emigracji chwile wielkiej jedności i solidarności, ale pełno też było małostkowych wymuszeń, nieliczenia się z tym, jak ciężko jest budować od nowa swoje życie na obczyźnie. Jak zwykle w naszej historii przykłady bohaterstwa czy pionierskich wysiłków konfrontowane były z beznadziejną małostkowością, mitomanią czy kombatanckimi mistyfikacjami.
Lobbing Polonii amerykańskiej na rzecz przystąpienia do NATO, w czym kraj i emigracja zgodnie współdziałały, pokazał nowe możliwości. Polacy, którzy uzyskali pozycję w nowych społeczeństwach, weszli w nie jako aktywni profesjonaliści, mają zupełnie inne spojrzenie na odbudowę więzi emigracyjnych. Polskie państwo, któremu udało się odnieść sukces, zupełnie inaczej wiąże z sobą emigrantów, gdy i im udało się odnieść sukces. Nigdy nie dość powtarzania, że spojrzenie na Polskę z zewnątrz, oderwanie się od przeklętych swarów wokół personaliów pozwala zobaczyć ruch do przodu mimo całego bałaganu.
Każda nasza zbiorowość - w kraju i na obczyźnie - ilustruje cechy społecznego charakteru, które jednym z nas pozwalają się piąć w górę, innym wciąż upadać. To samo poszukiwanie niezależności pozwala jednym powtarzać, że połowa szklanki jest pełna, więc można myśleć pozytywnie o przyszłości, a drugim - uparcie podkreślać, że połowa szklanki jest jednak pusta. Emigracja ma przed sobą dziś te same wybory, co kraj. Albo zacząć od aktywnych jednostek, od tego, by robić swoje na przekór kłótnikom i zawistnikom. Albo zamknąć się w polskim piekielnym kotle, którego diabeł nie musi pilnować, bo i tak rodacy sami ściągną w dół każdego, kto wspiął się i wychylił poza brzeg kadzi. Czynnikiem duchowej i materialnej kontroli każdego lobby jest ta sama patriotyczna represja. Skoro chcesz być jednym z nas, nie pozwolimy ci na to, abyś nie dał tego, na co cię stać. Polskę w Polakach wyraźniej widać na krańcu świata.
Więcej możesz przeczytać w 12/2000 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.